Uczniowie z gimnazjum w Węgorzewie nie wspominają dobrze spotkania z wiecznie uśmiechniętą Kasią Cichopek . Stwierdzili po nim, że gwiazdka Polsatu i serialu "M jak miłość" nie zawsze jest taka radosna. Dzieciaki twierdzą, że natknęły się na Kasię podczas wizyty w centrum handlowym w Warszawie.
Była z mężem. Poprosiliśmy go o autografy pani Kasi, ale on się nie zgodził i głośno poprosił, żebyśmy trzymali się od nich z daleka - opowiadają gimnazjaliści.
Na tym jednak historia się ponoć nie skończyła. Nauczycielce zrobiło się dzieci żal, więc sama podeszła do Kasi .
Poprosiła, by do nas zeszła i rozdała parę autografów. Pani Cichopek jest dla nas jakąś tam ważną osobą, którą chcemy poznać, bo dla nas ludzi z małej miejscowości jest to bardzo duże przeżycie zobaczyć taką osobowość. Jednak pani Cichopek powiedziała dla naszej opiekunki, że nie ma ochoty rozmawiać z bandą dzieciaków - relacjonuje Dominika.
Załóżmy, że gimnazjaliści nie ubarwili tej opowieści. Jak sądzicie - Cichopek miała prawo odmówić?
Pegaz