Oto jeden z takich wywiadów, które ciężko jakkolwiek skomentować. Izabela "Isabel" Olchowicz w niezwykle inteligentnej rozmowie z "Vivą" zdradza mniej więcej tyle, ile Edyta Górniak w tym samym numerze magazynu - czyli wszystko!
Ja uważam, że brak uczucia to kłopoty. Poczekaj, napiję się red bulla. Wiesz napisałam wczoraj wiersz.
Ty jednak nie mogłabyś ocenić moich wierszy, chyba że znasz angielski. Bo ja pisałam po angielsku, by wzbogacić słownictwo. I nie używałam rymów. A po polsku zaczęłam pisać, gdy się zakochałam.
Nie mam marzeń typu: dom, samochód. Ogród róż. To znaczy ogród tak, ale nie widzę siebie pielącej w nim, tylko siedzącą i wąchającą kwiaty.
Wcale nie byłam podekscytowana. A zwierzyłam się przyjaciółce w Londynie, Kerry, i powiedziałam jej o tym normalnie. Najpierw odparła: "Nie wierzę!", a później moja druga przyjaciółka, Dorothy, podsumowała: "Zawsze poznajesz fajnych ludzi".
Na Kazimierza mówię Kazimierz. Albo Kaz. Wyjeżdżamy razem, chodzimy do teatru, uwielbiamy musicale. I na zakupy. Kaz jest dobrym doradcą, mamy podobny gust.
Wiele rzeczy robimy wspólnie. Wieczorami słuchamy muzyki. Rano - szybkiej. Wieczorem - wolniejszej.
- Spodobał Ci się jako mężczyzna? Lubisz blondynów?
Przecież jest łysy!
Więcej wywodów Isabel w najnowszym numerze "Vivy".