W dzisiejszym "Super Expressie" możemy na spokojnie przyjrzeć się rekonstrukcji zdarzeń z dnia wczorajszego. A ta, kolejny raz okazała się czystą farsą, którą popełniła gazeta codzienna. Plotek przypomina, że chodzi o "bohaterskie" zachowanie Krzysztofa Diablo Włodarczyka , który uratował niedoszłego samobójcę. Sytuacja miała miejsce w warszawskim lasku bielańskim. Sam pięściarz wspomina to tak:
To było przerażające. Jak w jakimś filmie... Wybiegłem zza drzewa i nagle go zobaczyłem. Od razu zareagowaliśmy, trener Łapin go trzymał, a ja próbowałem odczepić linkę - Czytamy w Super Expressie.
Krzysztof nie kryje emocji podczas relacji, co może oddać nam choć w małym stopniu to, co przeżył w lasku. Kim był wisielec? Okazuje się, że był to zadbany i elegancki starszy pan:
To nie był jakiś menel czy bezdomny. Ten człowiek miał 65 lat, był porządnie ubrany, w jakieś eleganckie spodnie, sweter i puchową kurtkę. Ciekawe, co mogło go pchnąć do próby samobójczej - Wyznaje Diablo w dzisiejszym Super Expressie.
Nie wiadomo, czy niedoszły samobójca przeżył. Po odwiezieniu go karetką do szpitala, jego los jest nieznany. Do całej rekonstrukcji dołączone są również grafiki przedstawiające akcję ratunkową. Jeżeli poczuliście właśnie niesmak, to znaczy, że jest z wami wszystko w porządku.
Plotek podziwia Diablo Włodarczyka, ale nie będzie nazywać go bohaterem tak jak "SE", gdyż takie zachowanie powinno być standardem.