Wielki powrót Violetty Villas?

Dla kogo powrót legendy polskiej piosenki jest cudem? Dla rodaków, a może dla producentów programów? Czy udział w show Majewskiego to chęć pomocy Villas czy sposób na wielką oglądalność i wielki zarobek?

Vilotetta Villas , diwa polskiej estrady, urodzona w 1938 r. w Belgii. Wokalna perła na skalę międzynarodową. Światową karierę zawdzięcza niesamowitemu głosowi, który obejmował 4 oktawy.

Przez wszystkie lata swojej kariery, lśniła niczym najjaśniejsza gwiazda, która wskazywała ludziom, którą drogą mają iść. Jej muzyka ujęła nie tylko Polaków, ale i ludzi na całym świcie. Po prostu diwa.

Można by o piosenkarce pisać w nieskończoność i wylewać hektolitry komplementów, wpatrując się w jej gwiazdę. Niestety, dziś wszystko wygląda zupełnie inaczej. Od roku 2007 Polskę elektryzują wiadomości o diwie, które podają media. Villas jest uwięziona w domu, Violetta Villas pogrąża się w biedzie i chorobie, Villas została bez grosza przy duszy. To tylko kilka z wielu tytułów, które szokowały co jakiś czas kraj.

I tak, jedni piszą o wielkim powrocie, zaraz ktoś oznajmia, że powrotu nie ma, bo Villas jest chora. Bitwa o prawdę artystki trwa. Ekipy telewizyjne co jakiś czas chcą obedrzeć Villas z prywatności, próbując dostać się na teren posiadłości zwany nie przez przypadek "prywatny". Wszyscy chcą pomóc? Nie! Wszyscy chcą wiedzieć, ile psów ma Villas, czy się myje, czy jest przetrzymywana w domu przez gosposię, a jak jest to czy możemy mówić o polskiej gosposi-sadystce?

Pomocy nie niosą programy telewizyjne, publikacje w gazetach czy newsy z serwisów internetowych. Nie pomoże Kinga Rusin, która z uśmiechem wita widzów w porannym programie słowami "Violetta Villas wraca", nie pomogą publiczne debaty, programy pod napięciem. Nie pomoże w "Wielkim Powrocie" Szymon Majewski, którego gościem będzie dziś Pani Villas . A może nie trzeba pomagać na siłę, wystarczy zostawić artystkę w spokoju i zaprzestać prób zarobienia na jej krzywdzie!

Więcej o:
Copyright © Agora SA