Już teraz wiadomo, że na nowe piosenki gwiazdy, trzeba będzie poczekać jeszcze co najmniej miesiąc, bo gwiazda nie może znaleźć miejsca, w którym mógłby powstać teledysk do pierwszego singla. Edyta Górniak przez trzy lata szykowała się do wielkiego powrotu. Jednak jak się okazuje na drodze gwiazdy pojawiają się przeszkody, które krzyżują jej plany.
Najpierw gwiazda miała kłopot z doborem repertuaru. Nieoficjalnie wiadomo, że większość piosenek na nowym albumie Edyty napisał jej mąż Darek Krupa, a nie jak wcześniej spekulowała prasa R. Kelly. Gwiazda kilka miesięcy temu miała ponoć rozmawiać z amerykańskim piosenkarzem i producentem na temat ewentualnej współpracy. Edyta jednak wszystkiemu zaprzeczyła twierdząc, że nie zależy jej wcale na karierze zagranicznej i chce skupić się na występach w Polsce.
Album ukaże się później, bo gwiazda nie dogadała się z właścicielem jednej z warszawskich restauracji na Starówce. To właśnie tam miał powstać klip do pierwszego singla Edyty.
Rozmawiałem z panią Edytą Górniak osobiście. Chciała nagrywać klip do nowej piosenki w mojej restauracji. Nie dogadaliśmy się, bo gwiazda chciała mi zapłacić znacznie mniej za wynajem lokalu. Nie mogłem się na to zgodzić, bo byłbym na tym stratny. - opowiada właściciel restauracji w rozmowie z Płotkiem.
O jaką kwotę chodzi? Tego właściciel restauracji nie chce powiedzieć. Jednak dla Edyty Górniak porażka w negocjacjach z restauratorem oznacza dodatkowe kłopoty. Już teraz wiadomo, że produkcja klipu opóźni się o kilka tygodni, a tym samym album "EKG" pojawi się najprędzej w sklepach w listopadzie. Na pocieszenie Edycie pozostają występy w polsatowskim show " Jak oni śpiewają ", gdzie gwiazda może wykazać się też swoim talentem wokalnym.