Oto nasze typy:
Na dobry początek małe "swój do swego ciągnie", czyli Frytka wśród frytek śpiewa podczas otwarcia pierwszej polskiej restauracji Burger King. Szkoda, że jej piękny wokal trochę zagłuszały na początku te podejrzane chichoty z dalszych rzędów.
Paris u szczytu formy na urodzinach Hugha Hefnera, założyciela magazynu "Playboy". Co prawda nie ma króliczych uszu, ale i bez nich wygląda niczego sobie. Już zaczynamy tęsknić za tą starą, dobrą Paris, jaką wtedy była.
Went, nasz rodzynek. Niezłe z niego ciacho, w sam raz do koreańskiej kawy, którą ostatnio reklamował. "Happy Birthday" zaśpiewał na życzenie swoich fanek, również koreańskich.
Edyta udowodniła, że Polak też potrafi. Zaśpiewała dla... w sumie nie wiadomo dla kogo, ale to nie jest ważne. To nasz drugi jej ulubiony utwór - po hymnie, który wykonała dla polskich piłkarzy w Korei.
By nie było, że starszych gwiazd nie znamy i nie szanujemy, na koniec coś z klasyki - rodzina Jackson'ów w komplecie śpiewająca na urodzinach bliżej niezidentyfikowanej hiszpańskiej telewizji.