• Link został skopiowany

Przerażające wyznanie Damięckiej! Szok, z czym musiała się zmierzyć

Matylda Damięcka pojawiła się na Pol'and'Rock Festivalu jako jedna z gościń strefy ASP. Tam ujawniła, że otrzymywała groźby za opublikowane grafiki.
Matylda Damięcka
KAPIF

Matylda Damięcka pochodzi z artystycznej rodziny. Jej ojciec był aktorem, a brat poszedł w jego ślady. Ona znalazła dla siebie inną drogę - została ilustratorką i swoimi grafikami celnie komentuje bieżące wydarzenia. W ten sposób odniosła się m.in. do wyborów prezydenckich czy upamiętnia znane zmarłe gwiazdy, jak Joannę Kołaczkowską, Ozzy'ego Osbourne'a czy Hulka Hogana. Okazuje się jednak, że przez swoją działalność zdarza jej się spotykać z hejtem, który przeradza się w groźby.

Zobacz wideo Anna Mucha staje w obronie Matyldy Damięckiej

Niebywałe, co spotkało Damięcką. Wszystko opowiedziała

Teraz Matylda Damięcka pojawiła się w Czaplinku, gdzie od 31 lipca do 2 sierpnia będzie trwać Pol'and'Rock Festival. Jest gościnią w strefie ASP i chętnie ujawnia szczegóły swojej artystycznej działalności. To właśnie tam powiedziała, że przez swoje grafiki spotyka się z hejtem, a nawet z groźbami. Otwarcie przyznała, że sobie z tym nie radzi.

"Nie radzę sobie z tym - i do tego też można się przyznać. Jak już się to przeradza w groźby, to się zastanawiasz: 'Aha, czyli ja teraz stoję w miejscu, w którym jeśli na to pozwolę, to znaczy, że daję temu człowiekowi przyzwolenie'. Przyznam, że pierwszy raz zwątpiłam. Ilość wiadomości, których dostawałam, co by ze mną zrobili i życzą mi tego, co ze mną uchodźcy by zrobili w bardzo kwiecistych szczegółach" - powiedziała Matylda Damięcka. Artystka przyznała, że o pomoc poprosiła osobę związaną z Fundacją Jurka Owsiaka, który też nieraz mierzył się z hejtem. "Jacek, człowiek od was, pomógł mi punkt po punkcie znaleźć sobie jakiś system na takich ludzi. To trzeba zgłaszać, iść na policję. Granica twojego bezpieczeństwa, nawet w głowie, jest nieprzekraczalna i nie dajmy się, ponieważ słowa są proste do wypowiedzenia, napisania" - podkreśliła.

Matylda Damięcka już ostrzegała hejterów. Zamierzała ich zgłaszać "tam gdzie trzeba"

To nie pierwszy raz, gdy Matylda Damięcka wspomniała o hejcie. W czerwcu stworzyła serię grafik, którymi nawiązała do hejterów. "Dawka przypominająca. Misie brunatne, widzę, że umiecie odmieniać słowo c**a we wszystkich przypadkach. Brawo! A teraz po drugiej turze przypomnę (...), że za groźby karalne grozi kara pozbawienia wolności do trzech lat. W internetach też. (...) Od teraz zgłaszam, tam gdzie trzeba. Czas start!" - napisała wtedy artystka, sugerując, że wszelkiego rodzaju wiadomości z groźbami przekaże odpowiednim służbom. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: