W mediach można coraz częściej napotkać historie ludzi z całego świata, którzy na co dzień borykają się z różnego rodzaju trudnościami. Jedni dzielą się życiem na TikToku, inni z kolei na różne sposoby zyskują zainteresowanie prasy, która odwiedza ich w domach, aby przeprowadzić wywiady na temat tego, co dzieje się w ich życiu. W takiej też sytuacji znalazł się 60-letni Rosjanin Leonid Andriejew pochodzący ze wsi Armizonskoje. Zaledwie kilka dni po tym, jak zmotywował się do zmian, odnaleziono go w domu martwego.
Ostatnio natknęliśmy się na historię Leonida Andriejewa, który od pięciu lat prowadził życie, leżąc na kanapie przed telewizorem. Mężczyzna ważył niespełna 280 kilogramów i spędzał czas głównie na jedzeniu. Jego domem zajmowali się sąsiedzi, ponieważ on sam nie był w stanie się poruszać. Dodatkowo usłyszał od lekarza, że jeśli nie zrzuci co najmniej 45 kilogramów, jego życie może być zagrożone. Ostatecznie podjął decyzję o tym, aby odmienić codzienność. Chcąc wrócić do zdrowia, przeszedł na dietę i, jak donosi Daily Mail, miał jeść w porze lunchowej małą porcję lekkiej zupy. - Starałem się choć trochę schudnąć. Jadłem mniej, ograniczyłem gluten - mówił w jednym z reportaży.
Niestety, mimo szczerych chęci Leonida Andriejewa, było już za późno. Mężczyzna został znaleziony martwy 17 listopada w swoim domu. Nieoficjalnie ustalono, że przyczyną zgonu miał być zawał serca.
Co ciekawe, w przeszłości Leonida Andriejewa raczej nie mógł narzekać na formę. Był sportowcem i ważył około 70 kilogramów. Później został myśliwym i prowadził własne gospodarstwo, które przynosiło mu przychody ze sprzedaży plonów. W międzyczasie został żołnierzem, jednak gdy i ta przygoda w jego życiu dobiegła końca, przytył do 100 kilogramów. Nagły przyrost masy ciała był spowodowany zaburzeniami metabolizmu.