Marta Linkiewicz na nagraniu u Krzysztofa Gonciarza pokazała, jak wygląda jej zwyczajny dzień. Zaczęło się od tego jak wstaje, szykuje się, je śniadanie. Później wybrała się w kilka miejsc. Przez ten cały czas towarzyszył jej dziennikarz, który nagrywał to, co robi i zadawał pytania. Odpowiadając na jedno z nich, przyznała, że myśli nad podjęciem terapii.
Marta Linkiewicz wielokrotnie podczas nagrania pokazała, że trudne wspomnienia z 2015 roku są wciąż otwartą raną. Gdy mówiła o sytuacji sprzed sześciu lat, gdy głośno stało się na temat jej seksu z raperami z Rae Sremmurd, nie kryła łez. Nie żałuje tego co się stało w autobusie, ale boli ją to, jak wtedy została potraktowana. Spotykała się z hejtem z każdej strony - od rodziny, znajomych, nauczycieli, no i internautów. Widać, że czas nie uleczył ran i wciąż niechętnie wraca do tamtych chwil. Przyznała, że myśli o terapii. Okazało się, że fani zwrócili uwagę na ten fragment jej wypowiedzi i pisali, że życzą jej, by to zrobiła. Opowiedziała o tym na Instagramie.
Po filmie Krzysztofa bardzo dużo osób napisało do mnie, że jeśli w ogóle myślę o terapii, to powinnam to zrobić. Ja uważam, że bardzo dużo rzeczy przepracowałam sama, ale wydaje mi się, że mogłoby to wszystko inaczej wyglądać, gdybym od samego początku pracowała z jakimś psychologiem. I mega się jaram, bo zapisałam się na pierwszą wizytę i cieszę się z tego, że mogę pracować nad sobą, że jednak zauważyłam, że mogę dalej nad czymś pracować. Tak jak powiedziałam, chcę być lepszym człowiekiem i czuję tę motywację i chęć do działania, bo się kocham - stwierdziła celebrytka.
Zobacz też: Marta Linkiewicz pokazała siostrę na Instagramie. Są do siebie podobne nie tylko z wyglądu
Dziewczyna przyznała, że sytuacja z 2015 roku ją ukształtowała i uodporniła na krytykę, ale jej łzy wskazują, że nie do końca tak jest i sama to widzi.
Z większością swoich problemów musiałam poradzić sobie sama. Jednak im starsza się robię, zauważyłam, że zaczynam myśleć o zupełnie innych rzeczach, jestem coraz bardziej wrażliwa, niektóre rzeczy wracają do mnie po prostu i z niektórymi rzeczami sobie nie radzę, tak po ludzku. I wiem, że taka terapia może mi bardzo pomóc. Wiem, że mogę wejść na jeszcze wyższy level, a to będzie naprawdę bardzo niebezpieczne.
Wreszcie na końcu przyznała, że cieszy się, że ludzie będą mogli usłyszeć jej historię z innej strony. Nie z artykułów, materiałów w telewizji i urywkowych fragmentów wypowiedzi, ale w całości.
Bardzo cieszę się, że taki materiał powstał. Poczułam taką ulgę, wyrzuciłam z siebie parę rzeczy, które gdzieś mi tam ciążyły. Ludzie też mnie nie znają. Uważam, że jestem naprawdę normalnym człowiekiem. I fajnie, że miałam taką okazję się otworzyć przed szerszą publiką - podsumowała.