Joanna Krupa, która niedawno urodziła córkę Ashę, wydaje się prowadzić pozornie idealne życie. To jednak nieprawda - gwiazda w rozmowie z magazynem "Show" wyznała, że cierpiała na lekką depresję. Prowadząca "Top Model" zdradziła, że powodem jest wciąż szalejąca epidemia koronawirusa:
Miałam lekką depresję. Martwiłam się tym, co się dzieje na świecie, zastanawiałam się, co to będzie. Ciągle słyszałam, że ludzie tracą bliskich, pracę, upadają im biznesy. Sytuacja, w której się znaleźliśmy, uświadamia, że tak naprawdę nie ma co planować przyszłości, bo nie wiesz, co będzie dalej. Końca pandemii nie widać, świat się bardzo zmienił. Wciąż mnie to wszystko stresuje, ale jednak staram się zachowywać spokój.
Gwiazda zdradziła także, że pomimo problemów i obostrzeń, wróci w listopadzie na finał "Top model":
Pod koniec listopada przylecę specjalnie na finał „Top Model”. Z całego serca pragnę i marzę, żeby do tego czasu wirus magicznie zniknął, i żebyśmy mogli wrócić do życia sprzed pandemii. Ta sytuacja potwierdziła to, o czym mówię od lat – czy masz sukces, pieniądze i sławę, czy nie, najważniejsze jest to, czy masz zdrowie. Nie ma w życiu nic ważniejszego.
Przypominamy, że Joanna Krupa niedawno została matką, gdy powitała na świecie córkę Ashę-Leigh. Jej ojcem jest mąż modelki, Douglas Nunes, z którym Krupa wzięła ślub w 2018 roku. Para poznała się podczas spaceru z psami.Joanna przyznała się także do choroby Hashimoto, która również może powodować obniżenia nastroju.