Jocelyn Wildenstein ma 78 lat i za sobą mnóstwo operacji plastycznych, które miały upodobnić ją do kota. Szacuje się, że jej obsesja kosztowała ją ponad 3 miliony dolarów. Wszystko zaczęło się od tego, że w latach 70. chciała zadowolić swojego męża miliardera i miłośnika tygrysów.
Powodem ich rozwodu stał się... jej nowy wygląd. Kobieta zaliczyła między innymi wstawienie implantów szczęki, policzków, ust oraz liczne liftingi. Już po pierwszej wizycie u chirurga mąż jej nie rozpoznał i złożył papiery. Po zakończeniu związku związał się z naturalnie wyglądającą modelką. Mimo to nie zrezygnowała z "poprawiania" urody i kontynuowała swoje dzieło. I choć mówi się o niej, że jest po prostu brzydka, to ona nic sobie z tego nie robi. Na najnowszych zdjęciach możemy zobaczyć, że 78-latka jeszcze bardziej przypomina kota, a nie kobietę.
Oszalała. Myślała, że będzie mogła naprawić swoją twarz, tak jak przemeblowujesz pokój przestawiając mebel. Ale skóra tak nie działa. Nie chciała słuchać - wspominał jej mąż w jednym z wywiadów.
Mimo to po rozstaniu z Alecem Wildensteinem związała się z Lloydem Kleinem, który jest projektantem. Niedawno zostali sfotografowani podczas meczu polo. Nie da się nie zauważyć, że także jej ukochany zaczął ingerować w swój wygląd. Są ze sobą 19 lat, a ich związek jest bardzo burzliwy. Kilka lat temu Jocelyn została zatrzymana przez policję w swoim apartamencie w Trump World Tower pod zarzutem oszpecenia narzeczonego. Groziła, że potnie mu twarz nożyczkami i poparzy go gorącym woskiem. Rozstali się wtedy, jednak nie mogą bez siebie żyć.
Co najlepsze, kobieta w wywiadzie dla Daily Mail TV w 2018 roku zaprzeczyła jakoby miała jakąkolwiek operację plastyczną. Głosiła wtedy, że jej wygląd jest wynikiem szwajcarskiego pochodzenia. Dodała też, że przez wielu jest mylona z francuską aktorką, Brigitte Bardot. Tę wersję potwierdza jej ukochany. A wy wierzycie w to, że naprawdę nie poprawiała urody? :)
Jak oceniacie jej wygląd?
AW