Rozstanie Jarosława Kreta i Beaty Tadli rozeszło się szerokim echem. Wygląda na to, że Kret nie ma w zwyczaju dobrze traktować kobiet. Okazuje się, że nie tylko źle traktował kobiety, z którymi był w związkach, ale także matkę. W ubiegłym roku pojawił się w programie "Kossakowski. Być jak" i już wtedy niepokojąco wypowiedział się o swojej rodzicielce. Słowa, jakimi ją opisał nie należą do najprzyjemniejszych.
Moja matka, niestety, jest przykładem matki Polki, która wbija w poczucie winy. Jak zacząłem się odcinać, moja matka zaczęła upiornie za mną podążać. Wchodzić nawet w zalążki moich związków. Przyszło na świat moje dziecko i jak zauważyłem, że moja mama zbytnio ingeruje nagle w to, co dzieje się dookoła mojego dziecka i też chce je zagarnąć, powiedziałem: Dość, do widzenia - wyznał.
Kret przyznał wtedy, że dlatego właśnie nie chciał poznać Tadli ze swoją matką. Dziennikarka wykazała się jednak wyrozumiałością i broniła ówczesnego partnera.
Nie poznałam jego mamy. Jeśli nadarzy się okazja, to z przyjemnością. To wybór Jarka, nie wolno nic na siłę. On czuje się skrzywdzony przez relacje rodzinne, a raczej osoby, które miały wpływ na takie relacje - mówiła.
Najwyraźniej Kret nie widzi, że krzywdzi wszystkich wokół siebie i robi z siebie ofiarę.
Partnerki Jarosława Kreta
To nie pierwszy raz, kiedy Kret w nieodpowiedni sposób potraktował swoją kobietę. Jego poprzednia partnerka, Magdalena Kosturkiewicz, matka jedynego syna, o romansie z Tadlą dowiedziała się z... tabloidu. Przeczytała tam też, że Kret nigdy jej nie kochał. Agata Młynarska, która również była z Kretem, po zakończeniu związku dowiedziała się także z kolorowego pisma, że partner uważa, że to ona ponosi winę za ich nieudaną relację.
MT