• Link został skopiowany

Kelnerka z kontrowersyjnego odcinka "Kuchennych rewolucji" zabrała głos. "Byłam przerażona"

Kelnerka z pamiętnego odcinka "Kuchennych rewolucji' nagrywanych w Katowicach zabrała głos w sprawie. W rozmowie z "Faktem" przedstawiła swoją wersję wydarzeń.
Magda Gessler, Justyna Wysk
X-News/ Facebook.com

Choć restauracja „La Papillon Noir” jest już dawno zamknięta, to echa emisji kontrowersyjnego odcinka "Kuchennych rewolucji" wciąż nie milkną. Magda Gessler, która po raz pierwszy została wyrzucona z restauracji w swoim show, po programie odsyłała Justynę Wysk do psychologa, a ta zalana falą krytyki uciekła za granicę. Teraz pojawił się kolejny głos w sprawie.

"Fakt" dotarł do jednej z kelnerek, Karoliny Dąbrowskiej. Kobieta spotkanie z Gessler zapamiętała - o dziwo! - dobrze. Znacznie gorzej natomiast wspomina okres po emisji kontrowersyjnego odcinka "Kuchennych rewolucji".

Wizytę pani Magdy wspominam z uśmiechem, ponieważ prawie cała ekipa, która przy tym pracowała, to bardzo fajni ludzie. A że niektórzy z nich wybrali taki, a nie inny zawód, to nie mnie jest oceniać. Byłam ciekawa, jak to wygląda z drugiej strony. Nie pomyliłam się myśląc, że nie warto oglądać takich programów, gdyż manipulują one sytuacją i nami na korzyść show - wyznała w rozmowie z "Faktem".
'Kuchenne rewolucje'
'Kuchenne rewolucje'screen/Player.pl

Kelnerka nie kryje zdziwienia negatywnym odbiorem odcinka. Jest zszokowana krytyką, z jaką spotkała się jej była szefowa. 

Byłam przerażona zachowaniem ludzi i ich nienawiścią, którą wylali w internecie na moją byłą szefową. Przez parę dni po emisji programu miałam wrażenie, że żyję w średniowieczu. Gdyby ludziom dać przyzwolenie, Justynę spaliliby na stosie - powiedziała Dąbrowska.
Stańcie przed lustrem pytając siebie, jakbyście się zachowali w jej sytuacji, choć niestety nie znacie drugiej połowy, której telewizja nie pokazała. Najprościej jest kogoś ocenić, bo żeby kogoś zrozumieć trzeba wysilić umysł - dodała.

Mimo, że Karolina Dąbrowska nie chciała zdradzić tego, co zostało pominięte na antenie programu, zasugerowała, że telewizja manipuluje widzami i ostatecznie stanęła w obronie Wysk. Po zamknięciu "La Papillon Noir" wróciła do poprzedniego miejsca pracy w jednej z wrocławskich firm.

Kontrowersje związane z "La Papillon Noir"

Gessler i Wysk zamiast zająć się problemami, z jakimi borykała się restauracja, wolały wzajemnie wytykać sobie np. mankamenty swojego wyglądu przy czym nie przebierały w słowach. Właścicielka wyprosiła Gessler ze swojego lokalu i stwierdziła, że restauracja jest dla niej zabawką, a cały świat gastronomii to... patologia. Restauratorka wyznała po emisji, że Wysk podeszła niepoważnie do zadania i powinna udać się do psychologa.

MT

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

  • Link został skopiowany
Więcej o: