Choć od emisji głośnego odcinka "Kuchennych rewolucji" w Katowicach minął już tydzień, nie widać końca komentarzy do zachowania właścicielki restauracji "La Papillon Noir" w Katowicach. Nie tylko nie dokończyła przemiany, ale również wyrzuciła Magdę Gessler za drzwi, co rozpętało między paniami prawdziwą wojnę.
Już pod koniec odcinka dowiedzieliśmy się, że Justynie Wysk nie udało się utrzymać biznesu i zaledwie po miesiącu od "rewolucji" zamknęła swoją restaurację. Co zatem robi obecnie?
Wróciła do tego, czym zajmowała się wcześniej. Jej przygoda z gastronomią zakończyła się na dobre. Czym dokładnie się zajmuje? Tego nie mogę zdradzić, ale z powrotem wyjechała za granicę - donosi nam anonimowe źródło.
Warto wspomnieć, że Wysk do Katowic wróciła zaledwie na 3 lata po 10 latach emigracji. Zakochała się i postanowiła urządzić "rewolucję" w swoim dotychczasowym życiu. Szukała pomysłu na siebie, a skoro zawsze chciała prowadzić własną restaurację, okazja była idealna. Szybko jednak okazało się, że 36-letnia Justyna nie ma o tymj zielonego pojęcia i lokal przynosi straty.
Po prostu kupiłam sobie restaurację jako zabawkę. W ogóle mnie to nie bawi. Dokładam miesięcznie 5, 6 tysięcy. To skarbonka bez dna - przyznała w programie.
Jak wiemy, aby jej biznes wyszedł na prostą, na pomoc wezwała Magdę Gessler. Niestety, restauratorka nie pomogła, a po emisji odcinka na właścicielkę spadła fala hejtu. Faktem jest, że pokazano ją z najgorszej strony, a Gessler w tym odcinku wypadła na podejrzanie tolerancyjną. Pytanie, czy tej kobiecie faktycznie należy się taka fala nienawiści?
red