Jennifer Grey popularność zyskała dzięki roli Frances "Baby" Houseman w filmie "Dirty Dancing", w którym zagrała u boku Patricka Swayze. Mimo że ludzie ją pokochali, ona wciąż nienawidziła własnej twarzy, a szczególnie... nosa.
Kompleksy Grey doprowadziły do załamania jej kariery. Po operacji plastycznej nosa aktorka stała się - jak sama mówi - nierozpoznawalna. Inny kształt nosa odebrał jej charakter.
Do sali operacyjnej weszłam jako gwiazda, wyszłam jako osoba anonimowa - przytacza słowa gwiazdy "Dirty Dancing" amerykański "Forbes".
Poczułam się jak uczestnik programu ochrony świadków albo jakbym nagle stała się niewidzialna - dodała niegdyś w jednym z wywiadów.
Dziś o 57-letniej Grey niestety można powiedzieć, że jest bardziej celebrytką niż rozchwytywaną aktorką. Chętnie bryluje na czerwonym dywanie, ale nie często widzimy ją w nowych produkcjach. W minioną niedzielę Jennifer Grey pojawiła się na tanecznej gali Los Angeles Dance Project.
Aktorka miała na sobie piękną, kremową sukienkę, jednak to jej twarz wzbudziła największe zainteresowanie. Musimy przyznać, że my jej zupełnie nie poznaliśmy. A Wy?
MM