Ostatni odcinek programu "Rolnik szuka żony" pozostawił spory niesmak. Kandydatki Zbyszka - Ewa i Iwona, wyśmiały jego niepełnosprawność. 42-letni mężczyzna kilka lat temu podczas prac na roli stracił dłoń. On sam żartuje, że może robić wszystko "oprócz wiązania butów". W ostatnim odcinku, kiedy w domu rolnika po raz pierwszy pojawiły się wybrane przez niego kandydatki na żony, doszło do nieprzyjemnej sytuacji.
Zaczęło się od tego, że Ewa zapytała się Zbyszka, czy lubi kompot z porzeczek. Mężczyzna odpowiedział, że lubi ze wszystkiego.
A wiesz dlaczego? - zapytała drugiej kobiety. - Bo ktoś poda.
Po minie Zbyszka widać było, że zrobiło mu się nieprzyjemnie. Pomimo tego, na jednym komentarzu się nie skończyło. Ewa zaczęła zastanawiać się, po co w ogóle tam są.
Żeby kuchcić - odpowiedziały zgodnie.
Iwona stwierdziła w tym momencie, że są przecież restauracje. Rolnik zdezorientowany stwierdził, że jeśli on ma chodzić do lokali i za to płacić, to on żony nie szuka.
Dzisiejsza kobieta, Zbyszek, to nie jest tylko do garów. Jest samodzielna, niezależna - kontynuowały swój wywód.
Później zapytały się Zbyszka, czy pomaga mamie, a ten zaprzeczył. Kobiety zaczęły ironizować, że pewnie "mama pod nosek podaje talerzyk". Mężczyzna zaczął przytakiwać ze zniesmaczoną miną. Kiedy jego wybranki uwierzyły i kiwały głowami z politowaniem, przyznał się, że przecież pomaga:
Tyle jeszcze potrafię.
Na koniec stwierdziły, że nauczą go zmywać naczynia... Takie zachowanie kobiet nie spodobało się fanom programu. Zrobiło im się szkoda Zbyszka, że pomylił się w wyborze kandydatek, które zaprosił do domu.
Szkoda Zbyszka dla tych wiedźm...
Szczerze - kiepski wybór Zbyszku - pisali na oficjalnym profilu programu.
Pojawiły się także głosy, że Zbyszek jest po prostu rozpieszczony przez matkę i wygodny, a niepełnosprawność nie jest żadną przeszkodą w wykonywaniu prac domowych.
A wy co o tym sądzicie?
AW