Tom Hiddleston i Taylor Swift razem? Media i fani długo nie wierzyli, że tych dwoje naprawdę jest w związku. Ale ich zdjęcia obiegały świat, a romans galopował w zastraszającym tempie. W ciągu miesiąca zdążyli pojechać do Rzymu, poznać swoich rodziców, przyjaciół i... wspólnie z koleżankami Taylor spędzić najważniejsze amerykańskie święto - 4. lipca, czyli Dzień Niepodległości. To właśnie tam Tom pluskał się w wodzie w topie z napisem "I <3 T.S.". Zmusiła go? - zastanawiali się sceptycy. Okazuje się, że nie. Hiddleston zapewnia, że z Swift przeżyli "coś prawdziwego".
Prawda jest taka, że poślizgnąłem się i zraniłem w plecy - tłumaczy w wywiadzie, którego właśnie udzielił magazynowi "GQ". - Chciałem ochronić zadrapanie przed słońcem. Jedna z jej przyjaciółek powiedziała: "Mam to!". I dała mi top z napisem "I <3 T.S.". Wszyscy się z tego śmialiśmy. To był żart!
Aktor przyznał, że zaskoczył go szum, jaki pojawił się po jego "wystąpieniu" w tej "stylizacji".
Naprawdę byłem zdziwiony - przyznaje. - Nie spodziewałem się, że to przyciągnie tyle uwagi. Nagle mój top stał się symbolem całej naszej relacji.
A co z ich związkiem? Wielu przypuszczało, że chodzi o promocję płyty/filmu, pojawiały się nawet teorie, że para po prostu kręci teledysk. Pochodzili z tak różnych światów, że fani nie potrafili uwierzyć, że tych dwoje naprawdę może być razem. Ale Tom rozwiewa wątpliwości.
Taylor to niesamowita kobieta - mówi Hiddleston. - Jest hojna, przemiła i urocza, spędziliśmy razem świetny czas.
Oczywiście, że nasz związek był prawdziwy - dodał w odpowiedzi na pytanie dziennikarza. - Znam ją tylko jako dziewczynę, którą poznałem. Jest cudowna.
Przekonani?
JM