"Azja Express" wzbudziła duże kontrowersje jeszcze na długo przed swoją premierą. Idea programu, według której biali ludzi muszą przeżyć za dolara dziennie w biednych, azjatyckich krajach oburzyła wiele osób. Paulina Młynarska skomentowała to bez ogródek:
Jednak są wśród nich [uczestników "Azja Express" - przyp. red] ludzie fajni, mili, oczytani i doświadczeni, dlatego dziwię się im cholernie, że nie czują zgrzytu w tym, że biali "bogacze" zabawiają się w przeżycie za dolara dziennie tam, gdzie ludzie naprawdę muszą za tyle żyć, leczyć się i kształcić dzieci.
Faktycznie, do tej pory nie było widać, żeby którykolwiek z uczestników show czuł owy "zgrzyt". Aż do 4. odcinka programu, w którym Leszek Stanek bardzo emocjonalnie zareagował na życzliwość biednej, wietnamskiej rodziny. Gdy się okazało, że pan domu ma dziesięcioro dzieci i ledwo wiąże koniec z końcem, a mimo to dzieli się jedzeniem z obcymi, Stanek nie wytrzymał:
Powiedzieli, że dają nam wszystko, co mają i przepraszają, że tak mało - mówił zapłakany. Ja nie jestem taki, żeby przychodzić do ludzi i mówić: sorry, macie dziesięcioro dzieci, a ja jestem fajny biały, mam super ciuchy, ale nie mam pieniędzy i będę jadł wasz ryż, bo jest taki program.
Będziemy trafiali pod cudowną opiekę cudownych ludzi, którzy będą dzielili się z nami ostatnim liściem, a my później wygramy gruby hajs i nigdy w życiu ich nie odnajdziemy, żeby im podziękować? Mnie matka tak wychowała, żeby dawać a nie brać, a tu muszę brać od ludzi, którzy mają mniej niż ja.
Stanek tym razem jednak się odwdzięczył i wręczył gospodarzowi butelkę wódki:
Zostawiliśmy to na specjalną okazję i to jest właśnie teraz - powiedział.
WJ