Sophia Loren w wywiadzie , jakiego niedawno udzieliła w programie "Today" w telewizji NBC przyznała, że wciąż lubi komplementy pod swoim adresem.
Nigdy - odparła na pytanie prowadzącego show Ala Rokera, czy jest już zmęczona uwagami, jak wspaniale wygląda. - Miło mi to słyszeć - dodała z uśmiechem.
Sophia Loren karierę filmową zaczęła w latach 50. ubiegłego wieku i to, że jest piękna, słyszała niezliczoną liczbę razy. Jednak w rozmowie z Rokerem powiedziała, że tak naprawdę wciąż nie wie, co to znaczy być piękną.
To nawet nie perfekcja. To coś, co pochodzi z wewnątrz. Ja czułam się wyjątkowa. Nie byłam piękna urodą lalki, nigdy taka nie byłam.
Jak twierdzi, urodę odziedziczyła po matce.
Kiedy się urodziłam, była najpiękniejszą kobietą na świecie. Wyglądała zupełnie jak Greta Garbo.
<< ZOBACZ, JAK SIĘ ZMIENIŁA >>
Jej kariera, zwłaszcza w latach 50. i 60. to ciężka praca, mnóstwo ról i światowa sława za rolę w "Matce i córce".
Zawsze wiedziałam, jak zdobyć to, czego chciałam. Czasami trzeba tylko nieco pocierpieć - wspominała tamten okres gwiazda.
Nie umiała przy tym określić, co w tamtym czasie uważa za swój największy sukces.
Trudno powiedzieć. Jestem pewna, że to, co robiłam na początku i to, jak moje życie wygląda obecnie, jest dobre dla mnie. To, o co mi chodziło, to działać we właściwy sposób i nie popełniać błędów - mówiła.
Sophia Loren praktycznie wycofała się z życia zawodowego, gra bardzo rzadko, raz na kilka lat. Nie musi już niczego udowadniać ani o nic walczyć. Jest spełniona. Wolny czas poświęca rodzinie.
Jestem szczęśliwa. Przeżyłam wspaniałe życie. Teraz żyję dla rodziny. Mam najwspanialsze wnuki, jakie kiedykolwiek widziałam w życiu.
Życie zawsze wydaje się za krótkie i upływające szybciej, niżby się chciało.
Kiedy się ma 20 lat, nie myśli się o tym, że pewnego dnia dożyje się 80-tki. I nagle myślisz sobie: "Mój Boże, naprawdę tyle czasu już minęło? Ciężko w to uwierzyć".
JZ