Piotr Fronczewski do tej pory nie zdradzał zbyt wiele na temat swojego życia prywatnego. 69-letni aktor dziś rozlicza się z przeszłością w książce "Ja, Fronczewski". Burzy jednocześnie swój dotychczasowy wizerunek - opowiada bowiem o romansie sprzed lat, który mógł zniszczyć jego rodzinę.
To było po narodzinach naszej drugiej córki Magdy. Żyliśmy sobie normalnie. Domowe obiady, spacery, weekendowe wyprawy do Powsina. Fiat 126p z wózkiem na dachu. Kąpanie córek, które było moją domeną - sprawnie sobie z tym radziłem, więc wpisano to w mój zakres obowiązków domowych. To był naprawdę fajny czas - opowiada aktor.
Codzienna rutyna życia rodzinnego przytłoczyła jednak aktora. Po siedmiu latach małżeństwa wdał się w romans z piękną aktorką, Joanną Pacułą . Jej nazwisko nie pada w książce, ale jak podaje "Dobry Tydzień", środowisko aktorskie nie miało wątpliwości co do tożsamości jego kochanki. Poznali się na planie serialu "07 zgłoś się". Ona była piękną 19-latką i właśnie dostała etat w Teatrze Dramatycznym, w którym główną gwiazdą był właśnie Fronczewski.
Stało się. Wydarzyło się zło. Tyle. A jak do tego doszło? Czy to ważne? Bardzo dużo wtedy pracowałem. Tyrałem właściwie. Od świtu do późnej nocy. Kołowrót. Kierat. Do tego dom z dwójką małych dzieci, więc brak snu. W pewnym momencie miałem ochotę od tego wszystkiego uciec. Wyrwać się. Dokądkolwiek. I tak się jakoś stało... - wyznał.
Aktorem miotały sprzeczne uczucia. Kochał żonę i dzieci, ale odczuwał silny pociąg do ślicznej, młodszej koleżanki. Aktor podjął decyzję, by wyznać prawdę żonie.
W pewnym momencie postanowiłem wszystko żonie powiedzieć, rozstać się, dogadać kwestię opieki nad córkami, usankcjonować tę całą sytuację. Ja biorę jedną dziewczynkę, ty drugą. No dziękujemy sobie po prostu... Pojechaliśmy z żoną gdzieś pod miasto. Powiedziałem Ewie o wszystkim. Szczątki uczciwości nie pozwalały mi dłużej tkwić w tym gigantycznym oszustwie. Trwanie w kłamstwie było ponad moje siły. Musiałem to powiedzieć, również po to, by całkowicie egoistycznie sobie ulżyć. Zrzucić ten ciężar z barków. Była zdruzgotana. Kompletnie sparaliżowana tą wiadomością. Zdemolowana psychicznie. Nie odezwała się chyba nawet słowem. Płakała. To był dla niej wstrząs - opowiada Fronczewski.
Żona Fronczewskiego dała mu jednak drugą szansę. Wybaczyła zdradę, a on rozstał się wówczas z Pacułą. Aktorka wyjechała z Polski do Francji. Gdy przebywała w Paryżu, u nas wprowadzono stan wojenny. Nie mogła wrócić do kraju, więc wyjechała do Stanów Zjednoczonych, gdzie z powodzenie rozwijała karierę, a także wyszła za mąż za producenta filmowego. Małżeństwo przetrwało 12 lat, a Pacuła wyznała kiedyś, że "prawdziwą miłość zostawiła w Polsce". Być może chodziło właśnie o Fronczewskiego.
Ewa trwała przy niewiernym mężu. Aktor miał potworne wyrzuty sumienia, nie mógł poradzić sobie ze swoim błędem, a po ostatnich jego słowach można wywnioskować, że stracił sam do siebie szacunek.
Gdzieś na tych gruzach coś zaczynało się między nami powoli odbudowywać. We mnie narastało miażdżące poczucie winy i świadomość ogromu krzywdy, jaką wyrządziłem żonie. Czułem się bezgranicznie żałosny i niewyobrażalnie wręcz śmieszny. Na szczęście była przy mnie mądra i dojrzała kobieta. I jest ze mną do dziś. A nie musiało tak być. Z własnej winy mogłem wszystko stracić. (...) Mając trzydzieści kilka lat okazałem się gówniarzem.
Książka "Ja, Fronczewski" ukaże się na runku 4 listopada.
aga