Brytyjski "The Guardian" opisał teledysk do utworu "7/11" jako "perfekcyjnie uprawianą szczerość". Nowe wideo Beyoncé tworzy obraz kobiety takiej jak my i kompletnie innej od pozostałych gwiazd popu. I to się nam podoba. Tak bardzo, że w cztery dni po premierze liczba emisji dobija 30 milionów.
Przy całym tym wygłupianiu się udowadnia, że bezsprzecznie jest największą światową gwiazdą muzyki pop. Pobiła konkurencję przekonując, że nawet się przy tym nie zmęczyła. Zdaje się przy tym mówić: chcecie wydawać miliony na teledyski? A proszę! Tylko zobaczcie, co potrafię stworzyć w jedno popołudnie w dresowych spodniach - zauważa gazeta.
Wrażenie zrobiła nie tylko na zwykłych widzach. Media też dostrzegły niezwykłą produkcję. HuffingtonPost.com nazwał wideo "największą niespodzianką" a " The Daily Telegraph " i Slate.com uznały za "najbardziej osobiste".
Pozornie tylko amatorski, pokazuje piosenkarkę radośnie brykającą w bieliźnie z koleżankami (w jednym ujęciu nawet z córką) po hotelowym apartamencie.
Wszędzie rozrzucona bielizna, alkohol z plastikowych kubeczków i wygłupy. To jak hołd złożony piżamowym imprezom - zauważa serwis Jezebel.com.
Pokazując się widzom "intymnie" nie niszczy swojego statusu supergwiazdy. Jej hotelowe pokoje są olbrzymie, wokół są góry makijażu, a do pomocy ma małe stadko tancerek. Także profesjonalny, szybki montaż i szerokokątna nakładka na obiektyw telefonu nie niszczą "amatorskiego" wrażenia.
Youtube.com/user/beyonceZamiast kamery jest iPhone, raz na statywie a raz na uchwycie trzymanym przez Beyoncé. Klip, zgodnie z planem, wygląda na nagrany pod wpływem chwili. Przypomina kompilację śmiesznych, krótkich filmów z serwisu Vine albo Instagramu.
Nowe wideo Beyoncé przypomina jedno długie, doskonałe selfie - pada opinia. - Wydaje się, że internet trawił głód nowych gifów z Beyoncé - zauważa z kolei "The Guardian".
Jak piosenkarka wypracowała tę szalona popularność teledysku? Złożyło się na to kilka czynników. Najbardziej oczywistym jest seksownie kręcąca pupą piosenkarka. Kolejny to perfekcyjnie uzyskana familiarność ("prywatnie jestem taka jak wy"). Trzeci to zmontowanie wideo z wielu mini klipów z wygłupami. Rozłożenie go na czynniki pierwsze i np. wykonanie gifów jest bardzo łatwe.
Ostatnia sprawa to współpraca z Gabrielem Valenciano. Ten Youtuber nie jest mega gwiazdą, ale jego widea z serii "Super Selfie" mają po kilka milionów odsłon i są łatwe do skopiowania.
Po premierze "7/11" na Youtube.com Valenciano przyznał , że został zaproszony przez ekipę słynnej wokalistki jako "kreatywny doradca". W pierwszych sekundach swojego teledysku Beyoncé zdaje się dziękować mu, wykonując jego markową pozę z wyciągniętymi do góry rękami.
Youtube.com/user/beyonce / Youtube.com/user/iamgabvalencianoFani zareagowali raczej entuzjastycznie. Pojawiła się opinia, że tym wideo Beyonce tylko potwierdziła swoją pozycję na rynku muzycznym.
Twitter.comCzęść widzów współczuła Blue Ivy, kilkuletniej córce Beyonce. Kto uważnie nie oglądał, mógł przegapić trwającą kilka sekund scenę z dziewczynką.
Twitter.comU innych klip wywołał impuls do zakupów. Choćby kremu nawilżającego, który zauważyli w łazience piosenkarki.
Twitter.comOpinie o piosence nie zawsze idą w parze z mającym ją promować wideoklipem.
Nawet jeżeli piosenka jest do bani, to nie można nie lubić takiego wideoklipu - zauważa internauta.
Pojawił się nawet przytyk do nagiej sesji Kim Kardashian. Błyszczące od oliwki nagie ciało miało "złamać internet". A tymczasem Beyonce...
Beyonce "załamała internet" i nie musiała się przy tym rozbierać. Zobaczcie, ile człowiek może, jak ma talent - zauważa internauta.
Za 20 dolarów Beyonce iPhonem nakręciła najgorętszy wideoklip 2014 roku, mając na sobie więcej niż stringi i oliwkę do ciała - dodaje następny.Twitter.com
Teledysk promuje wydawnictwo "Beyoncé Platinum Edition Box Set", czyli wznowienie ostatniego, imiennego longplaya wokalistki. Żeby sprzedać dziś tę samą płytę drugi raz nie wystarczy dodać kilka nowych utworów. Oczekiwania wobec wokalistki pokroju Beyoncé są dużo większe. Sądzicie, że sobie poradziła?