• Link został skopiowany

Gudzowaty szczerze o związku z żoną. Zdradził wiele szczegółów z życia prywatnego. I pokazał zdjęcia z "bajkowego" ślubu

Zanim Tomasz Gudzowaty oświadczył się modelce Melody Mir, przez rok ich związek istniał tylko na odległość. Telefony i maile pozwoliły go utrzymać, ale jednak w groźnym zawieszeniu. Problemem okazały się kompleksy fotografa.

Magazyn "Viva" pokazał zdjęcia ze ślubu Gudzowatego i Mir. Wykonał je Szwajcar Michel Comte. Mający za sobą sesje dla najważniejszych domów mody, kolega po fachu chętnie spełnił prośbę Polaka. Stojący zwykle za obiektywem, Gudzowaty znalazł się w nietypowej dla siebie roli.

Wrażenie robi także szczerość, z którą opowiedział dziennikarzowi o związku i ślubie, który odbył się pod koniec sierpnia tego roku. Także o skrywanych lękach czy niskiej samoocenie. To ona sprawiła, że tak szybko rozwijająca się miłość straciła nieco tempa.

Zadawałem sobie pytanie, czy jestem wystarczająco dobry dla Mel. Czy potrafię ją uszczęśliwić. Wyhamowałem - zdradza "Vivie".

Pauza trwała tylko rok. Przełomem była śmierć Aleksandra Gudzowatego. Śmierć ojca przewartościowała Gudzowatemu świat. Mel zadzwoniła żaląc się, że tęskni i przykro jej, że od dawna nie widzieli. W przypływie emocji rzucił wszystko i zabrał ukochaną do Afryki.

Na 5 dni uciekł z od pracy i zatopił się w kolorowym Marrakeszu. Jak przekonuje Gudzowaty, to właśnie w Maroku stali się parą. Potem była Barcelona, białe róże i pierścionek. W końcu bajkowy ślub w kopalni soli Wieliczka.

<< ZOBACZ ZDJĘCIA PARY >>

Skan z "Viva"

W podziemnej sali posadzono trawę, na ścianach znalazły się zdjęcia orchidei. Pannę młodą ubrał Libańczyk, Elie Saab. Jak zauważa "Viva", jego suknie noszą księżniczki od Luksemburga po Tajlandię. Szybko stało się jasne, że Tomasz Gudzowaty znakomicie odnalazł się w małżeństwie.

To najmniejsze państwo świata. Bardzo dbamy o nasze terytorium - zapewnia.

Jak każdy kraj, także ten Tomasza i Melody ma swój mit założycielski. Pierwsze wspólne spotkanie to dwugodzinny postój w korku w drodze na pokaz mody w brazylijskim Sao Paulo. Tak poznali się Miss Dominikany 2012 roku i utytułowany fotograf.

Po 120 minutach, z auta, do którego weszli obcy ludzie, wyszli "starzy przyjaciele". Obrączki na palcu tego nie zmieniły. Podkreśliły tylko łączącą ich bliskość. Choć i tak, zamiast mówić wprost o swoich pragnieniach, spisują je na kartkach i wrzucają do skrzynki. Co jakiś czas wyjmują jedno i spełniają. Zupełnie jak w bajce.

Zanim Tomasz Gudzowaty odnalazł swoją Mel robił zdjęcia ze strachu przed śmiercią.

Myśl o końcu istnienia przeraża mnie. Fotografia zatrzymuje czas - przekonuje.

Dziś patrzy na to inaczej. Chce aparatem stworzyć, jak mówi, kronikę związku i rodziny.

Zanim na obrazach znajdą się jego dzieci, uwiecznia nim żonę. Choćby na pustyni w Namibii. A to leżącą na gepardzie, a to otoczoną przez krwiożercze psy. Fotografie są częścią ich wspólnego projektu "Planets Alive". Na jego bazie powstanie album, zdjęcia opublikuje "Vogue Italia".

Zobacz wideo

socha

Więcej o: