"Każdy chciał dobrze i doradzał to to, to tamto. Zaczęliśmy wariować!" - wyznała Izabela Janachowska w rozmowie z "DD TVN". Celebrytka jest w trakcie przygotowań do najważniejszego dnia w swoim życiu. Jak sobie radzi i kto jej pomaga?
Tancerka i jej narzeczony milioner Krzysztof Jabłoński staną na ślubnym kobiercu już w czerwcu (Zobacz: Izabela Janachowska bierze ślub z milionerem! ). Presja i ogrom pracy przeraziły przyszłą pannę młodą na tyle, że postanowiła powierzyć organizację tego wieczoru weeding plannerce. Przygotowaniami zajmie się profesjonalistka, więc tancerka może być spokojna. Gdyby jednak zaliczyła jakąś wpadkę, nie skończy się na tym jej świat. Tak było podczas jej zaręczyn.
Każdy chciał dobrze i doradzał to to, to tamto. Zaczęliśmy wariować! Gosia, nasza organizatorka, powiedziała: To wasz dzień i wy macie być zadowoleni, wy zrealizujcie swoje marzenia. Może to egoistyczne, ale chyba tak musi być, że to para młoda ma być zadowolona - powiedziała Janachowska w rozmowie z "DD TVN". - Od tej osoby przede wszystkim można wymagać tego, co chcesz. Jeśli przy organizacji ślubu pomaga babcia czy mama i coś nie wyjdzie, to przecież nie nakrzyczysz na nie.
Przyszła panna młoda zajmie się sama tylko garderobą (Zobacz: Będę mieć trzy suknie, ale uważam, że to normalne ).
Janachowska, małymi wpadkami, nie zamierza się przejmować. Każde nieplanowane wydarzenie na ślubie sprawi bowiem, że ten dzień zapamięta jeszcze bardziej. Według niej z małych niepowodzeń należy się śmiać. Tak jak to czyni dziś, kiedy wspomina zaręczyny z Krzysztofem Jabłońskim.
Wspominaliśmy ostatnio nasz dzień zaręczyn. To było w Rzymie i była wiosna. Spodziewaliśmy się słońca, a cały dzień lało. Krzysztof nie mógł tego przełożyć, bo pierścionek miał wygrawerowaną datę. Oświadczał mi się więc w tym deszczu - wspominała z uśmiechem.
aga
