• Link został skopiowany

Watykan ukrywał wypadki papieża. Zranienie w Meksyku zadecydowało o abdykacji?

Benedykt XVI miał zaburzenia równowagi. Co najmniej dwukrotnie zranił się podczas upadku.
Benedykt XVI, pielgrzymka do Meksyku
AP

Rok temu, w czasie podróży apostolskiej po Meksyku, Benedykt XVI zranił się w głowę, ale jego współpracownicy zdecydowali, że nie ujawnią tego dziennikarzom. To nie był pierwszy taki wypadek papieża - czytamy w " Gazecie Wyborczej ". Okazuje się, że papież miewał już wcześniej zaburzenia równowagi. Jak ujawnił włoski dziennik "La Stampa", jeden z prałatów:

Rankiem 25 marca, ostatniego dnia wizyty w León, gdy nocowaliśmy w klasztorze sióstr przy kolegium Miraflores, po przebudzeniu Benedykta XVI okazało się, że papież ma włosy pozlepiane krwią (...). Powiedział nam, że kilka godzin wcześniej uderzył się o umywalkę. Wstał, żeby pójść do łazienki, i - jak to się często zdarza, gdy człowiek zerwie się w środku nocy w nieznanym otoczeniu - nie mógł znaleźć włącznika światła. Poruszał się wiec po omacku - czytamy w " Gazecie Wyborczej ".
Fot. AP

Do podobnego wypadku doszło w połowie lipca 2009 roku. Benedykt XVI przebywał wówczas w Introd we włoskiej Dolinie Aosty. Papież spadł z łóżka, uderzył się w głowę i złamał rękę w nadgarstku.

Wtedy także poduszka była pokryta krwią. Kilka kropel spadło też na wykładzinę. Wszystko zostało błyskawicznie wyczyszczone, a rana wyglądała na niegroźną. Ślady po niej akurat mieściły się pod białą piuską, zakrywały je także gęste włosy papieża - opowiadał "La Stampa" prałat.

Anonimowy duchowny, w świetle abdykacji , patrzy na oba wydarzenia w zupełnie inaczej. Zwłaszcza, że w poniedziałek redaktor naczelny watykańskiego "L'Osservatore Romano" napisał, że Benedykt XVI zaczął myśleć o odejściu właśnie po pielgrzymce na Kubę i do Meksyku - czytamy w "Gazecie Wyborczej".

Fot. Gregorio Borgia AP

Prałat przytacza także bardzo symboliczną rozmowę pomiędzy papieżem a jego lekarzem, Patricio Poliscą, do której doszło po wypadku w Meksyku.

Lekarz opatrując głowę papieża, trochę mu dogadywał: "Teraz Ojciec Święty rozumie, dlaczego jestem tak krytycznie nastawiony wobec tych podróży?". Na to Benedykt XVI, z właściwym mu poczuciem humoru, odparł: "Ja też jestem do nich krytycznie nastawiony..." - relacjonował  duchowny.

Jego zdaniem papież wiedział, że nie ma już  wystarczająco sił, aby znosić długie podróże i sprostać ciężarowi obowiązków publicznych.

emjot

Więcej o: