Magda Schejbal oskarżyła producentów "Szpilek na Giewoncie" o niepłacenie pensji i zmuszanie ciężarnej do 12 godzin pracy. Producenci zaprzeczają - sprawa zakończy się w sądzie?
Musiało minąć aż pół roku, żeby Magda Schejbal zdecydowała się opowiedzieć swoją wersję wydarzeń. We "Fleszu" wyznała, dlaczego odeszła z obsady "Szpilek na Giewoncie". Padły wtedy poważne oskarżenia:
Próbowano mnie zastraszyć. Usłyszałam, że nigdzie już nie znajdę pracy, że jestem na czarnej liście osób, których producenci nie zatrudniają. Tak się zaczęło. Potem pieniądze przestały przychodzić. Pan producent zdecydował, że część honorarium mi się w ogóle nie należy.
Co na to producenci "Szpilek"? Wszystkiemu zaprzeczają. Także na łamach "Flesza" możemy przeczytać ich oficjalne oświadczenie. Są wręcz oburzeni oskarżeniami Schejbal i obiecują konsekwencje prawne:
Oskarżenia są nieprawdziwe i widzimy konieczność podjęcia odpowiednich kroków prawnych. Zrobiliśmy wszystko, by zapewnić Pani Schejbal wszelkie udogodnienia na planie, mając na uwadze zdrowie jej oraz jej dziecka - czytamy.
W dodatku deklarują, że specjalnie dla niej... przenieśli plan zdjęciowy:
Plan zdjęciowy został przeniesiony z Warszawy do Zakopanego, tak aby nie musiała ona zmieniać miejsca pobytu.
Otrzymała także dodatkowe udogodnienia:
Długość jej pracy na planie zmniejszono do maksymalnie sześciu godzin dziennie. Ponadto zatrudniono dublerkę, a scenariusz był na bieżąco modyfikowany, uwzględniając stan aktorki. Z uwagi na te wszystkie zmiany produkcja poniosła koszty.
Można wątpić w to, czy kiedykolwiek dowiemy się jak było naprawdę. Pozostaje wierzyć, że niewygodna zarówno dla Polsatu, jak i dla Schejbal sprawa szybko się zakończy.
kk