Kasia Tusk poskarżyła się już jakiś czas temu policji na pewnego człowieka, który nie dawał jej spokoju. Mężczyzna miesiącami wysyłał córce premiera maile, sms-y i zaczepiał na internetowych portalach społecznościowych. Kasia wystraszyła się tak bardzo, że miała nawet dostać rządową ochronę. Odkąd Kasia zaczęła prowadzić bloga i zamieszczać na nim swoje zdjęcia, stała się znana. Jej stalkerem okazał się dwa razy starszy od niej syn jednego z polskich kompozytorów. Policja nie ujawnia jego imienia i nazwiska, zwłaszcza, że w sprawie telefonicznego nękania został przesłuchany jako świadek, nie jako oskarżony.
Początkowo nic nie wskazywało na to, że sprawa tak się potoczy. Elektroniczne uwielbienie zmieniło się w nękanie, o którym córka premiera dyskutowała również na swoim blogu. Czytelniczki życzyły jej wytrwałości, a ona sama zapewniała, że wszystko jest w porządku. Stalker twierdzi, że prześladował Kasię z miłości. Zakochał się w premierównie bez pamięci, chociaż dziewczyna go nawet nie zna. Sprawa nie jest łatwa nie tylko dla rodziny premiera. Okazuje się, że syn kompozytora ma problemy osobiste w związku z kilkoma zawodami miłosnymi. Prześladowca tłumaczył, że poznał córkę premiera osobiście i kocha ją nad życie.
Funkcjonariusze namierzyli i przesłuchali mężczyznę. Nie postawiono mu jeszcze zarzutów. Sprawa naprawdę wygląda poważnie, bo stalker zagroził, że targnie się na swoje życie.
Już po przesłuchaniu wieczorem wysłał Kasi sms-a, że teraz to pozostaje tylko mu się zabić - opowiadają policjanci.
Policjanci wysłali patrol w celu skontrolowania sytuacji. Nie stwierdzono na miejscu próby samobójczej. Kasia jest piękną kobietą, więc trudno się dziwić, że wzbudza ogromne zainteresowanie mężczyzn. Tym razem jednak miała pecha.
Pat
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!