Jerzy Stuhr od miesięcy zmagał się z chorobą nowotworową przełyku. Jego stan był bardzo poważny. Ale teraz, jak sam mówi w najnowszym numerze Newsweeka:
Lekarze mówią, że jestem czysty. (...) Dopiero teraz, gdy choroba wydaje się ujarzmiona, dowiaduję się, jak było ze mną źle. Rozmawiam z panią, bo wracam do życia. Tak przynajmniej myślę. Tak sobie postanowiłem.
Aktor już planuje powrót do pracy. Zagra generała zakonu jezuitów Pieter Beckxa w dwuczęściowym filmie o ostatnich dniach papieża Piusa IX produkowanym przez włoską telewizję RAI. W zeszłym tygodniu, pierwszy raz od początku choroby, był w swoim ukochanym Rzymie na spotkaniu z reżyserem. Było to dla nie go bardzo ważne przeżycie.
Najważniejsze jednak jest to, że wróciłem. Że postawiłem nogę w Rzymie. To moje małe zwycięstwo. A może wielkie? Ludzie myślą, że zwycięstwo to dostać ważną rolę, nagrodę. To jest oczywiście ważne, ale prawdziwe zwycięstwo to zwyciężanie samego siebie. Zrobienie czegoś, czego - jak myślałeś - już nie zrobisz - powiedział Stuhr w Newsweeku.
Jerzy Stuhr wie, że przed nim jeszcze długa droga do całkowitego wyzdrowienia:
Mam świadomość, że wciąż jestem na etapie dobiegania do mety. Czy dobiegnę, nie wiem, ale mam taką nadzieję. Choroba uczy ostrożności. Strasznej ostrożności. Już nie mówię: na pewno. (...) Podobnie jak: absolutnie, w ogóle nie ma gadania. Takie sformułowania odpadają i zostaje: chciałbym bardzo, raczej tak, będę się starał, jak wszystko się ułoży. Mam nadzieję.
Powrót do filmu to nie koniec planów aktora. Wyda też "Pamiętnik z czasu choroby":
Zrozumiałem, że moje gadanie może pomóc ludziom. To nie jest opowieść o chorobie, ale o tym, jak się z niej wraca. W moim życiu nastał czas dzielenia się nadzieją. Chciałbym, aby ludzie, którzy nie mają takiej silnej woli życia jak ja, takiego końskiego organizmu, też mogli podążać w kierunku, w którym idę. W kierunku życia.
Jego postawa i siła woli jest imponująca. Jerzy Stuhr przez ostatnie miesiące dawał nam wspaniałe świadectwo tego, jak powinno się walczyć z chorobą. Jak sam mówił, oswajał ludzi i siebie z chorobą, chciał dać innym nadzieję. W wywiadzie dla " Faktów " TVN powiedział:
To ludziom może pomóc, że to jest nie dla mnie terapią, bardziej dla innych ludzi. To, że ja tu jestem, rozmawiam z panią. To dla siebie też wyzwania stawiam. Całe pokłady aktorstwa wydobywam z siebie, żeby na korytarzu w szpitalu zagrać przychodzącego do ambulatorium a nie przebywającego tam na stałe. Na przykład ubieram się: marynarka, buty, że niby tu przyszedłem.
Cieszymy się, że aktor czuje się coraz lepiej i życzymy mu dużo zdrowia.
Jax