Któż nie wie, że Amy Winehouse ma poważny problem narkotykowy. To, że niszczy ona swój organizm, jest znanym faktem. Ale teraz sprawa okazuje się naprawdę bardzo poważna.
Ostatnio Amy pojawiła się w szpitalu, gdzie została poddana kolejnemu badaniu na obecność narkotyków. Badanie wykazało, że Amy, zanim pojawiła się w szpitalu, musiała palić marihuanę przez minimum 36 godzin non stop. Lekarze są przerażeni. Takie bezmyślne postępowania prowadzi do nieodwracalnych zmian w mózgu. Jakich? Otóż jeśli taki wybryk przytrafi się Amy ponownie jej mózg może przestać pracować.
Sądzimy, że w mózgu Amy już doszło do jakichś poważnych zaburzeń skoro dochodzi do takich rzeczy. Wokalistka wydaje się zupełnie nieświadoma i beztroska. Pytanie tylko: jak długo to jeszcze potrwa i jak się zakończy?