Nocny klub w Sopocie. Na tzw. scenę wychodzi Weronika (wtedy jeszcze nie Pazura) i tańczy. Tak wyglądały początki pani Pazury w Polsce - jak zdradza sama Weronika w "Fakcie".
Rozpoczęłam naukę w policealnym studium ekonomicznym w Sopocie. Żeby zarobić na swoje utrzymanie, nie znając jeszcze dobrze języka polskiego, zaczęłam pracować jako tancerka w klubie. Dzięki temu, że skończyłam szkołę muzyczną w Kijowie i chodziłam na zajęcia z pantomimy i tańca nowoczesnego, mogłam podjąć się takiej pracy. Miałam wtedy 20 lat. Potem byłam kelnerką w restauracji. Nie mogłam sobie wtedy pozwolić na wybór miejsca pracy. Rzecz jasna chciałam to zmienić. Rozpoczęłam naukę w policealnym studium ekonomicznym w Sopocie. Uczyłam się po nocach. Podjęcie studiów umożliwiło mi zmianę pracy - zostałam specjalistą ds. handlu zagranicznego w jednej z gdańskich firm. Cieszyłam się, że mogę się kształcić i pracować w dobrej firmie, bo nie każdemu mojemu rodakowi było to dane. Siły dodawali mi zawsze moi rodzice i przyjaciele z Ukrainy, z którymi byłam w ciągłym kontakcie.
Wtedy poznałam pierwszego męża. Ten młodzieńczy związek nie przetrwał, ale rozstaliśmy się w zgodzie, nie chowamy do siebie żadnej urazy. Najlepszym dowodem na to jest fakt, że to Bartek pierwszy poinformował mnie, że dziennikarze dzwonili do niego i pytali o mnie, bo szykują materiał.
Kiedy poznałam Czarka, byłam już wolną kobietą. Zakochaliśmy się w sobie bez pamięci.
Co było dalej - już wiemy...