Przytycie tych kilku kilogramów (na pewno nie zbędnych, dla fanek są bezcenne) było dla Pawła Małaszyńskiego sporym problemem - donosi "Fakt".
To nie było tycie dla tycia, chodziło o powiększenie mojej masy mięśniowej, mój trener oprócz ćwiczeń opracował mi też więc dietę. Musiałem jeść częściej i więcej niż zazwyczaj.