• Link został skopiowany

Stefano Terrazzino: byłem potwornie nieśmiały

Polki kochają go za urodę i włoski temperament. Słabo mówi w naszym ojczystym języku, ale robi to w tak uroczy sposób, że zdobywa z każdym wypowiedzianym słowem coraz więcej fanek. Do historii przejdą już wypowiedziane przez niego zdania: "Kinga Rusin ma dwa córki", albo "Kasia Tusk jest bardzo nieśmiałała". O boskim Stefanie możemy przeczytać w najnowszym numerze "Vivy".

Terrazzino opowiada o pracy z gwiazdami, które wprowadzał w tajniki tańca towarzyskiego:

Inaczej uczy się tańczyć dojrzałą kobietę, jaką jest Kinga, a inaczej dorastającą dziewczynę, taką jak Kasia Taniec jest manifestacją charakteru, usposobienia, ale też życiowych doświadczeń. Kinga była w pełni świadoma swojej kobiecości, Kasia dopiero ją odkrywa. Z Kingą mogłem być delikatny jak nauczyciel, z Kasią muszę stanowczo wymagać wielu rzeczy, bo w przeciwnym wypadku ona się rozleniwia

Z artykułu w "Vivie" dowiadujemy się dosyć zaskakującej rzeczy. Okazuje się, bowiem, że ten energiczny Włoch, którego znamy z ekranów naszych telewizorów był w dzieciństwie bardzo nieśmiały. Rodzice, którzy starali się temu jakoś zaradzić, namówili go, aby spróbował tańca.

Zaczynałem późno - miałem 16 lat. Właściwie zmobilizował mnie mój tata. Który lubił tańczyć i miał nawet przezwisko "Disco King". Dodatkowo rodzice widzieli, że jestem potwornie nieśmiały i chcieli mi pomóc. Nieśmiałość to był prawdziwy problem. Wspominam to jako koszmar.

Gdy Stefano już przełamał nieśmiałość, zaczął szukać partnerki do tańca. Zanim dotarł do tej idealnej, tańczył z trzema innymi. Gdy pierwszy raz przyjechał do Polski, aby tańczyć z Kingą Jurecką, nie był zachwycon naszym krajem. Dlaczego? Nie odpowiadał mu klimat. Była zima, pełno śniegu, a on przecież przyjechał z gorącej Sycylii. Kinga Jurecka nie zdecydowała się na to, żeby wyjechać ze Stefanem i uroczy Włoch został bez partnerki. Całe szczęście odezwała się do niego Ewa Szabatin i namówiła go do ponownego przyjazdu. Gdy przyleciał u nas była już wiosna. Spodbało mu się i został w naszym kraju.

Miałem szczęście, że ją spotkałem. Trenowaliśmy, chodziliśmy na imprezy, poznawałem mnóstwo ludzi. Czułem, że chciałbym tu zostać na dłużej. Do tego, z czasem, doszła propozycja z "Tańca z gwiazdami".

Rodzina Stefana jest z niego bardzo dumna. Gdy oglądali jeden z odcinków "Tańca z gwiazdami", w którym Terrazzino ich pozdrowił w ojczystym języku, wszyscy się popłakali.

Oglądają każdy odcinek. Oczywiście nie rozumiejąc ani słowa.

Swoją drogą sam Stefano czasem sprawia wrażenie, że czegoś nie rozumie. Apelujemy do Kasi Tusk, niech weźmie przykład z Kingi Rusin, która tłumaczyła Stefanowi słowa jurorów. Biedak czasami wygląda jak dziecko we mgle, gdy musi odpowiadać na pytania jury.

Więcej o: