Donald Tusk pojawił się 4 czerwca w Warszawie. Data wydarzenia nie jest przypadkowa. Tego dnia w Polsce jest obchodzony Dzień Wolności i Praw Obywatelskich, ustanowiony przez Sejm 24 maja 2013 dla upamiętnienia częściowo wolnych wyborów z 1989 roku w powojennej Polsce. Przy okazji premier zwrócił uwagę na to, jak ważne są zbliżające się wybory do Parlamentu Europejskiego, które odbędą się w niedzielę 9 czerwca 2024 roku. W pewnym momencie Donald Tusk postanowił przywołać polityków PiS, o których w ostatnim czasie jest głośno za sprawą skandali. Z przemówienia wyszedł mały kabaret. Tusk nawiązał również do tegorocznego Opola, do którego powrócił Kabareton.
Donald Tusk na placu Zamkowym w Warszawie zorganizował "roast" polityków PiS. Wyliczając kolejne województwa Polski, w kilku kąśliwych, lecz prawdziwych słowach podsumowywał polityków związanych z Prawem i Sprawiedliwością, którzy walczą o stołek w Brukseli. Nie zapomniał wspomnieć o głośnych skandalach liderów partii.
Zjedźmy na południe. Wielkopolska. Tam jednym z liderów jest Ryszard Czarnecki. Jak nie wiecie, jak zarabiać na dojeżdżaniu samochodem do Brukseli, samochodem, którego nie ma, to go spytajcie. A Podlasie z Warmią i Mazurami? Jak wam się podoba prawomocnie skazany lider Wąsik? A może pojedziemy na Lubelszczyznę. Mamy lidera listy prawomocnie skazanego Kamińskiego. Ale wiecie co, szczególnie współczuję Mazowszu. Nie wiem, dlaczego Mazowsze tak podpadło Kaczyńskiemu i PiS-owi. Tam liderem listy jest pan Bielan i pan Kurski. Wyobraźcie sobie taką reprezentację? Takich gości w Europarlamencie?
- wyliczał premier.
Na koniec przywołał Daniela Obajtka, który robi co może, by nie stawić się komisję śledczą w związku z aferą wizową. - Na osłonę, na deser może jeszcze Obajtek spod Podkarpacia, pojedzie uczyć Europę, jak się robi biznesy. Ja trochę żałuję, bo jakby mi dali możliwość wystąpienia w Opolu w Kabaretonie, to można by ten numer powtarzać, bo on wydaje się śmieszny, groteskowy, ale wiecie co, jak nie pójdziemy na wybory 9 czerwca, to nikomu z was nie będzie do śmiechu. To nie tylko, że narazimy na szwank te sprawy największe, nasze bezpieczeństwo, pokój, wolność i niepodległość ojczyzny, ale tak po ludzku będziemy się też po prostu strasznie wstydzić - dodał.
Donald Tusk na scenę zaprosił Lecha Wałęsę. "Moje pokolenie dokładnie pamięta, o co chodziło 4 czerwca 1989 r. Chodziło o to, aby tutaj była Polska, a nie Rosja. I Lech Wałęsa, i 10 mln Polek i Polaków, razem z nim zdecydowali o tym, że tutaj jest Polska i że tu będzie Polska na wieki" - mówił premier.