Sharon Stone dzięki wspomnianej roli w "Nagim instynkcie" z mało znanej aktorki stała się prawdziwą gwiazdą. Była postrzegana jako symbol seksu. Latami pracowała na swój sukces, a teraz dostrzega ciemne strony dawnych priorytetów. Jakie minusy zauważyła? O swoich wzlotach i upadkach szerzej opowiedziała w książce "Pięknie jest żyć dwa razy".
Gwiazda wspomina swoje zaangażowanie w pracy następująco:
Kiedyś aktorstwo było dla mnie wszystkim. Naprawdę wszystkim. Jadłam, spałam, oddychałam, poruszałam się, bawiłam i pracowałam tylko po to, żeby grać. Uwielbiałam każdy aspekt bycia aktorką.
Nieustannie czuła głód rywalizacji na wspomnianym polu. Przez lata skupiała się nad rozkwitem kariery i dlatego nie układało jej się w życiu prywatnym.
Pracowałam nad nią [karierą - red.] ciężko, ale wyłącznie nad nią. Byłam bardzo zdyscyplinowana, ale mój dom był pusty. Kochałam swoją pracę i odnosiłam w niej sukcesy, ale praca nie odwzajemniła mojej miłości. Kiedy przychodziły chwile dezorientacji i momenty, kiedy potrzebowałam przewodniczki, praca mnie nie poprowadziła ani mi nie pomogła - czytamy.
Stone zauważyła, że gubi własną tożsamość. Później zaczęły do niej spływać tylko propozycje ról, które wymagały seksapilu. To zaczęło jej wadzić. Aktorka nie miała czasu na życie prywatne. Żaden z jej związków nie trwał długo. Kryzys w związku z Philem Bronsteinem podsumowała następująco:
Dorastałam w domu, w którym rodzice bardziej kochali siebie nawzajem niż swoje dzieci. Nie wiedziałam, że istnieją ludzie, którzy zwyczajnie nie kochają swoich mężów i żon.
Aktorka źle zniosła fakt, że Phil nie darzy jej uczuciem. Jej stanu psychicznego nie poprawiła choroba, która pojawiła się w 2001 roku. Stone dostała udaru. Nie mogła liczyć na wsparcie partnera w tym okresie.
Tego, który powinien się o mnie troszczyć, nie było.
Mogła za to liczyć na rodzinę i nianię. Powrót do zdrowia nie trwał krótko, ale finalnie Stone zyskała drugie życie.
W dalszych latach aktorka miała do czynienia z innymi tragediami. W wyniku poronienia straciła dziewięcioro dzieci.
My, kobiety nie mamy pola do dyskusji nad głębią tej straty. Straciłam dziewięcioro dzieci przez poronienie - wyznała.
Zostanie biologiczną matką nie było jej pisane ze względu na genetyczną chorobę krwi i endometriozę. Postanowiła zatem adoptować pociechy. W książce wyznała, że trzyma w ogrodzie zdjęcia USG dzieci, których nie urodziła.
Zobacz: Sharon Stone fatalnie wspomina pierwszą galę Oscarów. Nikt nie chciał jej pomóc. "To było straszne"