Media na całym świecie obiegła już informacja o śmierci Kim Porter. Modelka zmarła w swojej rezydencji w Los Angeles. Porter była wieloletnią partnerką rapera P.Diddy'ego. 47-latka osierociła czwórkę dzieci.
Jak donosi portal TMZ, do domu Kim Porter wezwane zostały służby ratunkowe w momencie, gdy rodzina nie mogła wybudzić jej ze snu.
Znaleziono ją martwą w jej domu w Los Angeles - donoszą tamtejsze media.
Wówczas okazało się, iż u kobiety doszło do zatrzymania pracy serca. Kim nie udało się już uratować.
Ze smutkiem potwierdzam informację o odejściu Kim Porter. Proszę o uszanowanie prywatności jej rodziny w tym czasie – wyznał portalowi Page Six rzecznik aktorki.
Na tę chwilę nie wiadomo, jaka była dokładana przyczyna śmierci. Według TMZ, aktorka w ostatnim czasie miała zmagać się z dolegliwościami, które mogłyby sugerować, iż chorowała na grypę lub zapalenie płuc. Inne amerykańskie media donoszą natomiast, że śledczy będą teraz badać, czy Kim nie zaraziła się śmiertelną chorobą, przebywając niedawno w Afryce.
Kim Porter w mediach społecznościowych pożegnali już między innymi 50 Cent oraz Rihanna.
Kim Porter to była partnerka rapera Seana Johna Combsa, znanego jako Diddy. Para była ze sobą 13 lat i doczekała się trójki dzieci: 11-letnich dziś bliźniaczek oraz 20-letniego syna Christiana.
Diddy jest zdruzgotany i zszokowany. Choć ich związek nie wyszedł, on i Kim pozostali przyjaciółmi. Wciąż byli rodziną – wyznała magazynowi "People" osoba z bliskiego otoczenia pary.
DH