Mans Zelmerlow jest szwedzkim piosenkarzem, który zdobył światową sławę, wygrywając w 2015 roku z piosenką "Heroes" 60. Konkurs Piosenki Eurowizji. W ostatnim czasie nie jest jednak głośno o zawodowych osiągnięciach piosenkarza, ale o jego życiu prywatnym. Żona muzyka Ciara Janson 18 marca nie tylko bowiem publicznie ogłosiła, że się z nim rozwodzi, ale także oskarżyła go o stosowanie wobec niej i ich dzieci przemocy. Teraz Zelmerlow zabrał głos w sprawie.
"Zbyt długo milczałam i chroniłam mojego byłego męża. (...) Nie mogę pozwolić, aby moja rodzina żyła w nieprzyjaznym środowisku i była narażona na nadużywanie narkotyków, przemoc emocjonalną, fizyczną i niekończącą się niewierność" - pisała niedawno w mediach społecznościowych Ciara Janson, która zdradziła, że w trosce o dobro synów złożyła pozew rozwodowy. Aktorka życzyła też mężowi, by znalazł potrzebną mu pomoc (więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ).
Po tych słowach w sieci zawrzało. Za to Mans Zelmerlow długo milczał. Dopiero tydzień później postanowił zareagować na słowa żony i publicznie na nie odpowiedzieć. 26 marca opublikował na Instagramie długie oświadczenie. Muzyk miał żal do mediów, że nagłośniły sprawę rozwodu. "Błagałem media, by pozwoliły Ciarze i mnie w spokoju uporać się z naszym trwającym rozwodem. Nie chcę, aby dwójka naszych małych dzieci była mimowolnie zmuszana do udziału w reality show w mediach społecznościowych, gazetach i telewizji" - pisał.
Muzyk odniósł się też do oskarżeń żony dotyczących przemocy. "Niestety, ten apel nie został wysłuchany. Wręcz przeciwnie, fałszywe twierdzenia, że biję żonę i że moje dzieci są w niebezpieczeństwie, są szeroko rozpowszechniane w mediach społecznościowych przez ludzi, którzy nie mają żadnej wiedzy na temat tego, co jest prawdą, a co kłamstwem" - grzmiał.
W dalszej części wpisu muzyk twierdził, że po tym, jak media nagłośniły doniesienia, że rzekomo stosuje przemoc wobec żony i dzieci, jego synowie mieli zostać przeniesieni do placówki, która zapewnia zakwaterowanie oraz inną pomoc osobom doświadczającym przemocy domowej. Mans Zelmerlow podkreślił, że nie mógł się na to zgodzić.
Kilka godzin temu musiałem pilnie odebrać dwójkę moich dzieci po tym, jak zostałem poinformowany, że mają zostać zabrane do pewnego rodzaju "chronionego zakwaterowania". To znaczy, że zejdą do podziemi i znikną. Nie mogę się na to zgodzić. Fałszywe oskarżenia i burza wywołana nieodpowiedzialnym zachowaniem w mediach społecznościowych nie powinny zrujnować im życia
- pisał.
Muzyk utrzymywał też, że jest gotowy ponieść konsekwencje swoich czynów, ale nie godzi się na to, by to uderzało w jego dzieci. "Jestem gotów ponieść wszelkie konsekwencje działań, które faktycznie podjąłem. Wszyscy mamy wady i popełniamy błędy. Ale stać z boku i patrzeć, jak uporządkowana egzystencja dwójki małych dzieci może zostać zniszczona przez czyste bajki i kłamstwa, które są wzmacniane przez chór niedoinformowanych ludzi w internecie - nie jestem na to przygotowany" - czytamy.
Na koniec gwiazdor zapewniał, że nigdy nie stosował przemocy wobec żony i synów. "Tym, którzy uważają, że jestem niebezpieczny lub agresywny wobec Ciary lub moich własnych dzieci, powiem tak: nigdy nie tknąłem ani jednego włosa na ich głowach. Nie groziłem im, nie uderzyłem ani dzieci, ani mojej żony. Taka jest prawda" - pisał, podkreślając, że martwi się o dobro swoich pociech.
Doświadczasz przemocy domowej? Szukasz pomocy? Możesz zgłosić się na przykład do Ogólnopolskiego Pogotowia dla Ofiar Przemocy w Rodzinie "Niebieska Linia". Bezpłatna infolinia czynna jest całodobowo pod numerem telefonu 800 12 00 02. Więcej informacji znajdziesz na tej stronie. Jeśli występuje zagrożenie życia - dzwoń na numer alarmowy 112.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!