"Książę Harry i Meghan Markle są na przegranej pozycji w związku ze zbliżającą się historyczną koronacją króla" - twierdziła królewska komentatorka Hilary Fordwich. Koronacja króla Karola III w Opactwie Westminsterskim odbędzie się 6 maja. Harry i Meghan wciąż nie potwierdzili, czy przybędą. Według królewskiej komentatorki Sussexowie mogą zmierzyć się z gniewem brytyjskiej opinii publicznej, jeśli zdecydują się wziąć udział w tym wydarzeniu. "Dylemat, przed którym stoją Harry i Meghan, to sytuacja przegrana - przegrana. Z jednej strony, jeśli zaakceptują zaproszenie, prawdopodobieństwo bycia wygwizdanym przez brytyjską publiczność, jest bardzo prawdopodobne" - powiedziała Expressowi.
Królewski autor Phil Dampier również zabrał głos w sprawie pojawienia się Sussexów na koronacji. W rozmowie z MailOnline stwierdził, że książę Harry i Meghan Markle nie mogą oczekiwać, że będą częścią wydarzenia, skoro wciąż nie potwierdzili swojej obecności, a do koronacji został miesiąc. Dodał, że gdyby podjęli decyzję wcześniej, król powitałby nawet Archiego i Lilibet "z otwartymi ramionami", mimo że są zbyt młodzi, aby mieć jakąkolwiek rolę w ceremonii.
Jestem pewien, że gdyby podjęli decyzję o uczestnictwie wcześniej i przyjęli zaproszenie króla, byłoby to postrzegane jako pierwszy krok w odbudowie ich związku, a Archie i Lilibet zostaliby powitani z otwartymi ramionami - powiedział MailOnline Dampier.
Amerykańska autorka Fran Lebowitz wydała kilka kontrowersyjnych oświadczeń na temat komentarzy księcia Harry'ego dotyczących tego, jak arystokrata traktuje rodzinę królewską, a także samej koronacji. Stwierdziła, że książę Harry za bardzo narzeka na swoją rodzinę. Powiedziała Inews: "Mam na myśli, że w obozach dla syryjskich uchodźców są ludzie, którzy mniej się skarżyli". Zakwestionowała także monarchię w 2023 roku. "Koronacja może wydawać się głupia, nawet dla Anglików. To znaczy, jest rok 2023. Król? Królowa? To wydaje się niedorzeczne". Odniosła się także do głośnej kłótni między braćmi.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!