Lisa Marie Presley przyszła na świat jako córka Elvisa Presleya oraz Priscilli Presley. Gwiazda nie mogła długo pogodzić się ze śmiercią sławnego ojca, ale to nie była jedyna tragedia, z jaką się mierzyła za życia. Jej syn Benjamin również wcześnie zmarł. Popełnił samobójstwo w wieku 27 lat. Córka Presleya zmarła mając 54 lata i wokół jej odejścia wciąż nie brakuje różnych hipotez.
Zagraniczne media mówią o treści pozwu, który dotyczy ostatnich chwil córki Presleyów. Lisa Marie przeszła operację bariatryczną i następnie doznała niebezpiecznych powikłań. W dramatycznych chwilach była przy niej matka, która czuwała nad chorą w szpitalu w San Fernando Valley. Priscilla Presley wspomina w dokumentach moment zatrzymania akcji serca u córki. Lekarze reanimowali chorą i jednocześnie ostrzegali, że Lisę Marie utrzymuje przy życiu jedynie aparatura. Priscilla miała wówczas zadać specjalistom kontrowersyjne pytanie. "Zapytałam lekarza: Jakie będzie jej życie, jeśli pozostawimy ją pod tą maszyną?" - miały paść takie słowa. Specjaliści mieli odpowiedzieć, że mózg chorej pracowałby na niskich obrotach i nie było wielkich nadziei na to, że Lisa Marie miałaby stanąć na nogi jak dawniej. Wówczas jej matka miała przekonać lekarzy do odłączenia sprzętu... "Proszę ją odłączyć od maszyny, doktorze" - przekazała według zagranicznych mediów Priscilla. Taka treść widnieje w pozwie złożonym przez byłych doradców żony Elvisa, Brigitte Kruse i Kevina Fialko. Ich zdaniem Priscilla naruszyła zalecania dotyczące opieki nad chorą córką.
Treść pozwu jest zaskakująca. Prawnicy gwiazdy jednak zadrwili z dokumentu. Potępiają zarzuty, określając je "śmiesznymi, sprośnymi i bezpodstawnymi". To nie wszystko. "Priscilla nie miała nic wspólnego z zamachem na JFK, nie tuszowała sprawy Strefy 51, nie sfingowała lądowania na Księżycu i nie trzyma potajemnie Wielkiej Stopy zamkniętej w chacie w Kanadzie" - cytuje portal Marca.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!