Meghan Markle zasłynęła jako aktorka. Widzowie mogli oglądać ją m.in. w serialu "W garniturach". Po dołączeniu do rodziny królewskiej przestała udzielać się w branży. Po przeprowadzce do Stanów Zjednoczonych wiele się zmieniło. Markle dostała swój program na Netfliksie, w którym dzieliła się poradami dotyczącymi gotowania oraz prowadzenia gospodarstwa domowego. Założyła także swoją markę As Ever. Jednym z wypuszczonych przez nią produktów jest pasta morelowa. Co na jej temat sądzi ekspertka od dżemów Donna Collins?
Donna Collins porozmawiała z portalem Daily Mail. Ekspertka ostro oceniła produkt Meghan Markle. - To prawdziwe rozczarowanie, że Meghan sprzedaje pastę owocową, którą robi się, gdy dżem zawodzi. W branży dżemów pasta jest tym, co nazywamy czymś, co nie zadziałało. (...) Tutaj nie ma żadnego usprawiedliwienia. To powinno być idealne - grzmiała Donna Collins o produkcie wypuszczonym przez Meghan Markle. - A dlaczego używa pektyny, która jest środkiem żelującym? Chyba dlatego, że jej smarowidło było zbyt rzadkie? Większość smarowideł nie zawiera pektyny - zauważyła ekspertka. Produkt żony księcia Harry'ego w słoiczku kosztował dziewięć dolarów (ok. 34 zł), a w specjalnym, pamiątkowym opakowaniu - 14 dolarów (ok. 52 zł). Pasta wyprzedała się w ciągu kilku minut.
Od lat Meghan Makrle wraz z księciem Harrym mieszkają w posiadłości Montecito w Kalifornii, gdzie z dala od wścibskich paparazzi wychowują dwójkę dzieci. Sąsiedzi pary przyznali, że niewiele razy mieli styczność z aktorką, która rzadko opuszcza rezydencje. Inaczej jest w przypadku jej męża, księcia Harry'ego, który widywany jest np. podczas rowerowej przejażdżki. Trudno jednak o jakikolwiek kontakt z synem brytyjskiego króla, gdyż jest on najczęściej otoczony ochroniarzami. - Harry zachował swoją dobroduszną stronę. Odczuwamy, że czuje się tu swobodniej, nawet w obliczu osobistych zmagań. Z drugiej strony Meghan jest praktycznie niewidoczna. Oczywiście mieszka tu, ale pokazuje się bardzo rzadko. Jej relacje z Montecito są, powiedzmy, zdystansowane - stwierdził Richard Minears z "Montecito Journal" w rozmowie z "Daily Mail".