1 stycznia media obiegła informacja o śmierci Jocelyn Wildenstein. Celebrytka zmarła w wieku 84 lat w Paryżu, a jako przyczynę zgonu podano zator płucny. "Kobieta kot" przed laty zasłynęła z zamiłowania do chirurgii plastycznej. Gwiazda miała dać się pochłonąć niecodziennej pasji do tego stopnia, że wkrótce głośno zaczęło się mówić o jej bankructwie. Teraz wspomnianym doniesieniom zaprzeczył Lloyd Klein, narzeczony Wildenstein.
Informacja o śmierci Jocelyn Wildenstein załamała Lloyda Kleina, z którym kobieta związała się w 2003 roku. "Była wspaniała. Była miłością mojego życia. Tęsknię za nią co pół sekundy i wciąż wydaje mi się, że jestem teraz w koszmarze" - wyznał 57-latek. Narzeczony celebrytki przy okazji odniósł się do pogłosek o tym, że "kobieta kot" miała popaść w tarapaty finansowe, do których doprowadziły liczne operacje plastyczne. "Nie była spłukana, to nie jest prawda" - zdementował Lloyd Klein w wywiadzie dla "Page Six".
A jednak o majątku i problemach finansowych Wildenstein wielokrotnie rozpisywały się media. Po rozwodzie z miliarderem Alecem Wildensteinem, celebrytka dostała dwa i pół miliarda dolarów oraz coroczne płatności w wysokości 100 milionów dolarów. W 2015 roku rodzina Wildensteina przerwała płatności na konto "kobiety kot", a w 2018 roku sama Jocelyn ogłosiła bankructwo. W wyniku problemów finansowych jej luksusowe apartamenty w Trump Tower zostały przejęte. W 2023 roku wyznała, że jej konto bankowe jest puste pomimo posiadania aktywów. Powiedziała wówczas, że rodzina Wildenstein odcięła ją od pieniędzy, a duża część jej majątku zniknęła z powodu fałszywego obrazu przypisywanego Velázquezowi. Ponadto jeden z obrazów, który miał być wart 35 dolarów, sprzedano za 4,7 miliona dolarów. Po jej śmierci pojawiły się informacje, że groziło jej aresztowanie za dług w wysokości 344 000 dolarów.
Klein stwierdził, że wszystkie aktywa należące do Wildenstein od teraz są w rękach prawników, którzy zdecydują, co trafi do dzieci jego ukochanej, Diane i Aleca Jr.
PRZECZYTAJ TEŻ: Bolesna prawda o sytuacji Elżbiety Dmoch. Problemy zdrowotne to nie wszystko
Klein w wywiadzie, którego udzielił po śmierci narzeczonej, podkreślił, że sam nie liczy na nic z majątku Wildenstein, ponieważ ma wystarczająco własnych środków. Zaznaczył, że nie był z nią dla pieniędzy. "Nie byłem z nią dla pieniędzy. Jestem najlepszym projektantem. Mam piękną listę klientów, od Jane Fondy po Joan Collins i Faye Dunaway, a nawet Kim Kardashian" - podsumował.