Liam Payne mógł przed śmiercią zażyć narkotyki, które przyczyniły się do tragedii. Argentyńskie media mówią o tym, że tę kwestię wciąż bada prokuratura. Wskutek upadku z wysokości wokalista doznał wielu poważnych obrażeń i nie dało się go reanimować. Nie zostało wykluczone, że ktoś inny przyczynił się do tragedii.
Chwilę po upadku z trzeciego piętra artysta mógł być całkowicie nieprzytomny lub półprzytomny. Śledczy pracują nad tym, aby ustalić, czy w wypadku brały udział inne osoby. Taki scenariusz nie został wykluczony. Obsługa hotelu poinformowała policję o tym, że tuż przed odejściem Payne zachowywał się bardzo podejrzanie, co czytamy w "La Nacion". Mógł zatem zażywać środki odurzające. Podobno "zachowywał się nieobliczalnie w holu hotelowym i roztrzaskał swojego laptopa", o czym donosi Daily Mail. W jego pokoju hotelowym znaleziono ponadto whisky, biały proszek przypominający popularny narkotyk, folię aluminiową, świece, puszki i zapalniczkę. Policja ustala, czy Payne próbował tym zestawem wytworzyć samodzielnie narkotyk.
Znany boysband rozpadł się w 2016 roku i do tej pory nie wystąpił w dawnym składzie. Mimo tego wielu fanów czeka na reaktywację zespołu. Niestety, to już nigdy nie będzie możliwe. Po śmierci Payne'a na oficjalnym Instagramie One Direction umieszczono pożegnalny wpis, który napisali pozostali członkowie dawnej grupy muzycznej. "Jesteśmy kompletnie zdruzgotani wiadomością o śmierci Liama. Z czasem, gdy wszyscy będą mogli, będzie więcej do powiedzenia. Ale na razie poświęcimy trochę czasu na opłakanie i przetworzenie straty naszego brata, którego bardzo kochaliśmy" - czytamy na wstępie posta. "Wspomnienia, które z nim dzieliliśmy, będą pielęgnowane na zawsze. Na razie nasze myśli są z jego rodziną, przyjaciółmi i fanami, którzy kochali go razem z nami. Będzie nam go bardzo brakowało. Kochamy cię Liam. Louis, Zayn, Niall i Harry" - dodano.