Donald Trump prowadzi intensywną kampanię wyborczą. 13 lipca 2024 roku, gdy były prezydent USA przemawiał na wiecu wyborczym w Butler w stanie Pensylwania, doszło do zamachu. Polityk został postrzelony w okolicę prawego ucha. W wyniku kolejnych strzałów zginął mężczyzna, który własnym ciałem próbował zasłonić swoich najbliższych, a dwie osoby zostały poważnie ranne. Zamachowiec, którym okazał się 20-letni Thomas Matthew Crooks, także zginął. Dzień po zamachu Donald Trump udzielił wywiadu "New York Post". "Nie powinno mnie tu być, powinienem być martwy" - mówił polityk.
Napastnik, który strzelał do Donalda Trumpa już wcześniej, został dostrzeżony przez obecne na wiecu osoby. Te miały niezwłocznie zgłosić agentom Secret Service, że na miejscu znajduje się podejrzanie zachowujący się mężczyzna. Thomas Matthew Crooks po oddaniu kilku strzałów został zabity przez snajperów Secret Service. W śledztwo, które bada możliwy motyw ataku, zaangażowali się również agenci FBI, którzy przeszukiwali telefony zamachowca.
Jak donosi "The Telegraph", sprawca przed atakiem miał wyszukiwać w Internecie zdjęcia znanych osób, które mogły stać się jego potencjalnymi ofiarami. Wśród osób, które wyszukiwał Thomas Matthew Crooks, znalazł się nie tylko Donald Trump, ale i Joe Biden, dyrektor FBI, Christoper Wray czy prokurator generalny Stanów Zjednoczonych, Merrick Garland. Zamachowiec miał szukać również informacji dotyczących kolejnych wieców wyborczych. Wśród nazwisk pojawił się także członek brytyjskiej rodziny królewskiej, jednak z uwagi na jego bezpieczeństwo, nie podano dokładnych danych. Bardzo możliwe jest, że może chodzić o księcia Harry'ego, który obecnie mieszka w Stanach Zjednoczonych i nie jest tajemnicą, że nie należy do ulubieńców Donalda Trumpa. Polityk podczas jednego z wystąpień publicznie zaatakował syna króla Karola i oskarżył go o zdradę rodziny.
Żona ponownie ubiegającego się o funkcję prezydenta Stanów Zjednoczonych polityka, krótko po próbie zamachu na Donalda Trumpa wydała emocjonalne oświadczenie na serwisie X. Podziękowała służbom specjalnym za reakcję, ale i nawiązała do zamachowca, nazywając go "potworem". "Kiedy patrzyłam, jak ta brutalna kula uderza w mojego męża, Donalda, zdałam sobie sprawę, że moje życie i życie Barrona są na krawędzi druzgocącej zmiany. Jestem wdzięczna dzielnym agentom Secret Service i służb, którzy narazili własne życie, by chronić mojego męża" - napisała Melania Trump. Więcej zdjęć znajdziecie w naszej galerii na górze strony.