Gary Sinise jest popularnym aktorem, który zasłynął rolą Porucznika Dana Taylora w kultowym filmie z Tomem Hanksem - "Forrest Gump". Wielu widzów kojarzyć go będzie także jako Detektywa Maca Taylora z "CSI: Kryminalne zagadki Nowego Jorku". Niestety Sinise pożegnał swojego syna, McCanna Anthony'ego "Mac" Sinise'a, który zmarł na początku stycznia. Miał 33 lata.
Aktor poinformował na swoim Instagramie, że jego syn zmarł 5 stycznia. Od sierpnia 2018 roku Mac walczył ze struniakiem, rzadką odmianą nowotworu. W podobnym okresie u żony aktora zdiagnozowano raka piersi, co mocno załamało Sinise'a. "Co się działo? Co to jest Chordoma? Nigdy o tym nie słyszałem. A dwoje chorych na raka, matka i syn, w odstępie dwóch miesięcy?" - pisał na stronie swojej fundacji. Struniak występuje raz na milion przypadków, a w USA diagnozuje się około 300 osób rocznie. U żony, Moiry, po miesiącach leczenia, doszło do remisji i rak nigdy nie wrócił. Niestety, choć Mac przeszedł kilka operacji, rak się rozprzestrzeniał w jego ciele. Syn cały czas wspierał fundację Gary'ego Sinise'a i był też perkusistą w zespole ojca, Lt. Dan Band.
Jak każda rodzina doświadczająca takiej straty, jesteśmy załamani i radzimy sobie najlepiej, jak potrafimy. Jako rodzicom bardzo trudno jest stracić dziecko. Moje serce łączy się ze wszystkimi, którzy ponieśli podobną stratę, a także z każdym, kto stracił ukochaną osobę. Wszyscy tego doświadczyliśmy w jakiś sposób. Przez te lata spotkałem wiele rodzin naszych poległych bohaterów. To łamie serce i jest to po prostu cholernie trudne (...) [Mac - przyp. red.] Stoczył trudną walkę z rakiem, na którego nie ma lekarstwa, ale nigdy nie przestał próbować. Mac uwielbiał filmy i zawsze mu powtarzaliśmy, że przypomina nam żołnierza, z końca tego niezwykłego filmu 1917 biegnie przez pole bitwy, wokół niego wybuchają bomby, powalając go jedna po drugiej, a on wciąż się podnosi, nie poddając się i biegnie dalej
- napisał na stronie swojej fundacji aktor.
Pierwszy raz o chorobie syna Gary opowiedział w wywiadzie dla Fox News w grudniu zeszłego roku. Mac był absolwentem USC Thorton School of Music. W 2019 roku musiał wycofać się z działania dla fundacji ojca ze względu na pogarszający się stan zdrowia. Rak sparaliżował jego ciało od klatki piersiowej w dół i nie mógł już grać na perkusji. Starał się jednak działać w muzyce. Za namową mamy nauczył się gry na harmonijce ustnej. Ojciec obiecał, że skomponowany przez niego album "Mac Sinise: Resurrection and Revival" zostanie wydany. - Walka z rakiem naszej rodziny trwała pięć i pół roku i z biegiem czasu stawała się coraz trudniejsza. Choć serce nas boli, że za nim tęsknimy, pociesza nas świadomość, że Mac nie zmaga się już z trudnościami, a zainspirowanie i poruszenie pokazuje, jak mu się to udało - wyznał Sinise.