• Link został skopiowany

Księżna Charlene urządza skromniutkie 46. urodziny. To przez księgowego, który ujawnił, jak szastała pieniędzmi

Księżna Charlene i książę Albert od lat są przedmiotem plotek. Zwykle mówiło się o ich nieudanym małżeństwie. Teraz na tapet wzięto finanse małżonków. Ich były księgowy ujawnił bulwersujące zapiski.
Księżna Charlene i książę Albert
Księżna Charlene i książę Albert ; Fot. Michał Łepecki / Agencja Wyborcza.pl

Księżna Charlene Grimaldi 25 stycznia obchodzi 46. urodziny. W tym roku, jak donosi portal dailymail.co.uk, ma świętować je wyjątkowo skromnie. Jak czytamy "uroczystości prawdopodobnie będą skromniejsze niż planowano". Wszystko przez aferę z udziałem byłego księgowego księżnej Monako i księcia Alberta. Claude Palmero zdradził, że wydatki tych dwojga, delikatnie mówiąc, wymknęły się spod kontroli.

Zobacz wideo Jak mieszkają księżna Kate i książę William?

Księżna Charlene szastała pieniędzmi i zatrudniała nielegalnych imigrantów

Księżna Charlene w te urodziny prawdopodobnie chciałaby usłyszeć życzenia "dużo spokoju". Wygląda na to, że teraz tego nie będzie dane jej zaznać. A wszystko dlatego, że były już królewski księgowy Claude Palmero ujawnił dane dotyczące wydatków księżnej Monako. Swoje poufne notatki na ten temat udostępnił gazecie  "Le Monde". Okazuje się, że Charlene nie należy do oszczędnych osób. Z zapisków księgowego wynika, że księżna rzekomo wydała 965 000 euro (a więc około 4,2 miliona zł) na remont wakacyjnej willi na Korsyce oraz, bagatela, milion euro (około 4,4 miliona zł) na udekorowanie swojego "biura" w pałacu w Monte Carlo. Jest także bardzo hojna dla swojej rodziny w Afryce. W grudniu 2022 roku miała przekazać bratu Seanowi Wittstockowi 300 000 euro (około 1,4 miliona zł) na dom. Księżna Charlene według obliczeń Palmero od czasu ślubu z księciem Albertem, do którego doszło w 2011 roku, do 2019 roku podobno wydała około 15 milionów euro. To sporo więcej niż zakłada system (księżna ma rocznie otrzymywać 1,5 mln euro). Ponadto księgowy wskazuje, że księżna Charlene zatrudniała w pałacu w Monako za dużo służby, tym bardziej że były okresy, w których rzadko rezydowała w posiadłości. Wśród pracowników księżnej mieli być... nielegalni imigranci. Księżna miała im płacić m.in. za opiekę nad dziećmi 165 dolarów dzienni (to około 670 zł). 

Książę Albert także miał za uszami. Wydawał na...utrzymanie kochanek

Nie tylko księżna Charlene lubi wydawać pieniądze i nie tylko nad jej wydatkami Claude Palmero miał nie mieć kontroli. Były księgowy księcia Monako twierdzi, że książę Albert z tajnego konta bankowego opłacał swoje byłe kochanki i ich dzieci. Rocznie miał przeznaczać na to miliony euro. Z kolei w 2012 roku księgowy miał szukać dla księcia "dyskretnego apartamentu poza zasięgiem wzroku". Poszukiwania chwilę trwały, bo żadna z posiadłości miała nie być dla arystokraty dostatecznie "dyskretna". Ostatecznie stanęło na apartamencie w Beverly Palace, za który miesięczny czynsz wynosił 4500 euro. Książę miał zaakceptować transakcję 16 marca 2012 roku - podaje emonde.fr.

Książę Albert odpiera zarzuty

Oczywiście książę Albert twierdzi, że wszystko to pomówienia. Wydał już nawet w tej sprawie specjalnie oświadczenie. "Ataki, które (pan Palmero) kieruje przeciwko mnie oraz przeciwko Monako i instytucjom państwowym pokazują jego prawdziwą naturę oraz niewielki szacunek, jaki (...) ma dla rodziny i księstwa" - grzmiał książę. Warto w tym miejscu nadmienić, że książę Albert i jego rodzina są finansowani nie tylko przez rząd Monako. Arystokrata posiada majątek osobisty, który, jak wskazuje portal Sky News, został oszacowany na miliard dolarów. 

Wesprzyj WOŚP, licytując aukcje Plotka! Zdobądź podwójne VIP zapro na Fame MMA20 w Krakowie, pałacowe spotkanie z książęcą parą lub twój event w gwiazdorskiej relacji. Pomagamy!

Więcej o: