Więcej informacji na temat wojny w Ukrainie znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl.
Polacy od początku rosyjskiego ataku pomagają wschodnim sąsiadom. Tłumnie ofiarowują wsparcie w różnej postaci. Wydaje się więc, że jako naród zdajemy egzamin z człowieczeństwa. Zdarzają się jednak w naszym kraju przejawy agresji wobec Ukraińców. Monika Miller wyznała, że dostaje mnóstwo wrogich wiadomości.
Monika Miller jest hejtowana, bo ma ukraińskie pochodzenie
Wnuczka byłego premiera urodziła się w Kamieńcu Podolskim, jej mama pochodzi z Ukrainy. Wojna za naszą wschodnią granicą dotyka ją w szczególny sposób. Niestety, wiele osób zamiast okazać wsparcie, atakuje ją. O hejcie opowiedziała w "Dzień Dobry TVN".
Czytam komentarze, że to wstyd, że jestem Ukrainką, że nie powinnam się wypowiadać w temacie słuszności działań chociażby niektórych influencerów, bo Polska to nie jest mój kraj i powinnam być wdzięczna, że Polacy pomagają Ukraińcom. W skrócie komunikat jest taki, że jak coś mi się nie podoba, to mam wracać do swojego kraju, bo i tak zbombardują moje miasto i rozstrzelają mi rodzinę. Zresztą, ludzie piszą mi wprost, że mam wracać do Ukrainy, bo jakby coś mi się stało, to nikomu nie byłoby żal. Mam całą skrzynkę zapełnioną takimi wiadomościami.
Zmasowany atak na Monikę Miller odbił się na jej zdrowiu psychicznym. Gwiazda przyznała, że musiała sięgnąć po leki.
Rezygnuję z mediów społecznościowych. Odwołałam wiele wywiadów, które wcześniej były zaplanowane. Ale psychicznie nie wytrzymam tego już. Jestem na mocnych lekach, o czym powiedziałam publicznie, oczywiście odzew był taki, że powinnam się zaćpać. Boję się już zabierać głos w jakiejkolwiek sprawie.
Plotek.pl jest serwisem rozrywkowym. Wciąż jednak pamiętamy i myślimy o Ukrainie. Wszystkie najważniejsze informacje znajdziecie w tych miejscach:
Jak pomóc Ukrainie - pomoc prawna
Komentarze (92)
Monika Miller zaatakowana w sieci. "Zbombardują moje miasto i rozstrzelają mi rodzinę"