• Link został skopiowany

Kabaret przesadził na festiwalu w Opolu? Publiczność wybuczała seksistowski żart

Kabaret Chyba nie spodziewał się takiej reakcji publiczności na festiwalu w Opolu. Jeden z żartów wyjątkowo się jej nie spodobał.
Kabaret Chyba
East News

Za nami trzeci dzień 62. Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. 14 czerwca publiczność i widzowie TVP mogli podziwiać koncert "Zróbmy więc prywatkę", a zaraz po nim kabareton, który w tym roku odbywa się pod hasłem "KabareTym", ze względu na hołd składany Stanisławowi Tymowi. Na opolskiej scenie można było zobaczyć występy takich kabaretów jak Ani Mru Mru, Paranienormalni, Mumio, Jurki, Chyba, Rewers i Ciach. Zaprezentowali się też Katarzyna Pakosińska, Katarzyna Zielińska, Artur Andrus, Jacek Federowicz. Podczas występu Kabaretu Chyba doszło do niecodziennej reakcji widzów. Można było usłyszeć buczenie.

Zobacz wideo Górski odniósł się do krytyki konferansjerki Kayah i Piasecznego

Żarty kabaretu na festiwalu w Opolu oburzyły publiczność. Zamiast śmiechu - buczenie

Kabaret Chyba przedstawił na opolskiej scenie skecz "Garaż", w którym wyśmiewano relacje rodzinne i sąsiedzkie. Opierał się na złośliwościach, które między sobą wymieniali "mąż" i "żona" (Piotr i Magdalena Gumulcowie, którzy prywatnie są rodziną - Magdalena jest szwagierką Piotra). Wśród żartów, które padały na scenie, można było usłyszeć te dotyczące romansów z sąsiadką i synu, który oglądał serwisy dla dorosłych. Nagle kabareciarze pokusili się o seksistowski żart.

- To maszynka do mięsa. A ile ja się tym nakręciłam, nic tylko pasztet i pasztet - powiedziała Magdalena Gumulec. Na to jej sceniczny "mąż" szybko zareagował: - Patrz, czyli specjaliści od żywienia mają rację! Jesteś tym, co jesz - powiedział. Choć część widowni zareagowała na dowcip śmiechem, w amfiteatrze można było usłyszeć głosy niezadowolenia i buczenie ze strony publiczności.

Festiwal w Opolu wzbudził emocje. Widzowie grzmią

Nie tylko żarty kabaretu wzbudziły emocje, ale też... prowadzący. Zwłaszcza Michał Sikorski, który poprowadził wcześniejszy koncert "Zróbmy więc prywatkę". Wszystko przez to, że nie tylko zapowiadał kolejne piosenki, lecz także próbował zabawiać publiczność żartami. W pewnym momencie zaproponował publiczności, by wszyscy przytulili się do stojącej obok osoby. Jego zachowanie wywołało oburzenie w sieci. "Ten koncert jest fatalnie prowadzony. Mam nadzieję, że ten facet po raz ostatni występuje na deskach festiwalu w Opolu", "Piosenki się tylko bronią, reszta kabaret", "Prowadzący położył dzisiejszy dzień festiwalu, niestety" - mogliśmy przeczytać pośród wpisów użytkowników w mediach społecznościowych.

Więcej o: