Dariusz Siatkowski zdobył serca widzów dzięki roli Pawła Zawady w kultowym filmie "Kogel-mogel" (1988). Choć aktor miał ogromny potencjał, by stać się jednym z najwybitniejszych aktorów swojego pokolenia. Niestety w 2008 roku media podały informację o jego śmierci, której przyczyna do dziś nie jest znana.
Po ukończeniu studiów aktorskich w Krakowie Dariusz Siatkowski szybko zyskał rozpoznawalność po tym, jak w 1988 roku zagrał Pawła Zawadę w filmie "Kogel-mogel" w reżyserii Romana Załuskiego. Rok później ukazała się kontynuacja filmu, w której Siatkowski również zagrał jedną z głównych ról. Choć o otrzymaniu angażu w komedii uznanego reżysera marzył niejeden aktor, Siatkowski po latach przyznał, że ta rola stała się dla niego przekleństwem. Mimo że zagrał także w produkcjach takich jak "Kroll", "Pogranicze w ogniu" i "Śmierć jak kromka chleba", zarówno widzowie jak i reżyserzy wciąż mieli widzieć w nim ukochanego filmowej Kasi Solskiej. W efekcie jego kariera zwolniła, a on sam zaczął pojawiać się jedynie w epizodach lub rolach drugoplanowych. - Reżyserzy trochę boją się mnie obsadzać, bo ciągle kojarzę się wszystkim z Pawłem. Nie wiem, czy kiedykolwiek się od niego uwolnię - przyznał w rozmowie z "Filmem".
Po długiej przerwie Dariusz Siatkowski wrócił na ekran w 2007 roku, pojawiając się w popularnym wówczas serialu "Fala zbrodni". Jego obecność w produkcji była jednak krótka.
11 października 2008 roku media podały informację o śmierci Siatkowskiego. Miał 47 lat. Ciało aktora zostało znalezione w jednym z pokoi hotelowych niedaleko Łodzi, po tym jak wrócił z planu zdjęciowego serialu. Przyczyna śmierci Dariusza Siatkowskiego do dziś pozostaje do dziś tajemnicą. Jedna z teorii mówiła, że aktor zmarł wskutek powikłań po ostrym zapaleniu płuc. Inna wersja sugerowała, że Siatkowski zmagał się z uzależnieniem. Rodzina aktora nigdy nie ujawniła publicznie dokładnych okoliczności jego przedwczesnej śmierci. Dariusz Siatkowski został pochowany w swoim rodzinnym Koszalinie, na cmentarzu przy ulicy Gnieźnieńskiej.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!