Fani pokochali ją jako barmankę z Hotelu Monopol w "Popiele i diamencie" Andrzeja Wajdy. Już w tym filmie – swoim debiucie – Ewa Krzyżewska wzięła udział w odważnej, jak na ówczesne czasy, scenie erotycznej. Podobnie było w ostatnim filmie w jej karierze - "Zazdrości i medycynie". Ale choć na ekranie Krzyżewska pokazywała sporo, poza nim wręcz obsesyjnie chroniła swoją prywatność. Gdy w imię miłości zrezygnowała ze świetnie rozwijającej się kariery i wyjechała za granicę, nawet bliscy znajomi nie wiedzieli, co się z nią działo. Dlatego wiadomość o tragicznej śmierci aktorki dotarła do Polski z opóźnieniem. Ewa Krzyżewska to bez wątpienia jedna z najjaśniejszych i najbardziej tajemniczych gwiazd kina czasów PRL.
Krzyżewska przyszła na świat 7 lutego 1939 jako Anna Ewa Ehrenkreutz Krzyżewska, herbu Prus. Była córką Juliusza Waleriana Ehrenkreutz Krzyżewskiego herbu Prus i Marii Stanisławy z Piotrowskich oraz prawnuczką Ludwika Nowakowskiego, powstańca styczniowego. Haneczkę, jak dziewczynkę nazywali bliscy, do chrztu trzymał znany poeta Jeremi Przybora. A najbliższymi przyjaciółmi jej rodziców byli Anna i Jarosław Iwaszkiewiczowie. Ale Haneczce nie było dane zakosztować ani inteligenckiego środowiska posiadłości Iwaszkiewiczów w Stawisku, ani spokojnego dzieciństwa. Dostatnie życie jej rodziny przerwał wybuch II wojny światowej. Ojciec Krzyżewskiej zginął w Powstaniu Warszawskim, a ona wraz z matką przeniosła się do Chrzanowa. Z trudem wiązały koniec z końcem, a w pewnym momencie dzieliły pokój z siódemką obcych osób. Marzeniem matki Krzyżewskiej było, by córka kształciła się w Krakowie. Zaczytująca się od dzieciństwa w poezji dziewczyna już w czasach szkolnych była gwiazdą przedstawień i akademii. Nikogo więc nie zdziwiło, gdy jej wybór padł na krakowską Państwową Wyższą Szkołę Teatralną.
O ile długo wahałem się, czy zaangażować Zbyszka Cybulskiego, o tyle Ewę wybrałem od razu. Nie do końca była aktorką, miała jednak w sobie niezależność i odwagę, a jej uroda zwracała uwagę – powiedział po latach Andrzej Wajda.
Ale reżyser prawdopodobnie nigdy nie zwróciłby uwagi na Krzyżewską, wówczas młodą studentkę PWST, gdyby nie okładka "Przekroju". Ze zdjęcia autorstwa Wojciecha Plewińskiego, spoglądała tajemniczo 19-letnia Ewa Krzyżewska – w czasie studiów aktorka zaczęła się posługiwać swoim drugim imieniem. Młoda kobieta, nazwana przez Plewińskiego "chmurną dziewczyną, która nigdy się nie uśmiecha", postanowiła wziąć udział w organizowanym przez "Przekrój" konkursie. Wygrana stała się jednocześnie furtką do błyskawicznej kariery.
Scena erotyczna z udziałem Zbyszka Cybulskiego i Ewy Krzyżewskiej w filmu "Popiół i diament" przeszła do historii jako piękna i wysmakowana. Ale jak na koniec lat 50. była też niezwykle odważna. Ewa Krzyżewska dzięki roli Krystyny Rozbickiej – barmanki z hotelu Monopol – stała się natychmiast gwiazdą. Ilustrowane tygodniki publikowały jej zdjęcia, nazywając młodą aktorkę seksbombą i "polską Sofią Loren". Rolę Krzyżewskiej zauważono również za granicą. Chwalili ją słynni reżyserzy tacy jak Ingmar Bergman i Rene Clair, a także włoski producent, mąż "prawdziwej" Sofii Loren – Carlo Ponti. Aktorka zdobyła nagrodę przyznawaną przez Francuską Akademię Filmową - Kryształową Gwiazdę. Odtąd kariera młodej debiutantki zaczęła błyskawicznie nabierać rozpędu.
Pomimo ogromnego sukcesu, jaki odniosła dzięki roli w "Popiele i diamencie", Krzyżewska postanowiła ukończyć studia. Prawdopodobnie to zaszczepione przez matkę wartości zadecydowały o tym, że młoda kobieta właśnie wykształcenie, a nie chwilową sławę stawiała na pierwszym miejscu. Natychmiast po ukończeniu studiów Krzyżewska dostała angaż w Teatrze Dramatycznym. Dodatkowo, jeszcze w trakcie nauki na PWST o Ewę znów upomniał się świat filmu. Zagrała w filmach "Rat" i "Zuzanna i chłopcy". W tym znów, dzięki roli młodej dziewczyny, adorowanej przez wielu mężczyzn, Krzyżewska była "kociakiem". Kolejne propozycje sypały się błyskawicznie. W filmie "Zbrodniarz i Panna" Krzyżewskiej znów partnerował Zbigniew Cybulski. Rola została dostrzeżona tez w ZSRR. Wielbiciele z "bratniego kraju" wysyłali aktorce puszki kawioru i butelki szampana.
Krzyżewska, będąc u szczytu kariery, wielu mężczyzn przyprawiała o szybsze bicie serca. Ale ekranowa seksbomba w 1960 roku, jeszcze w czasie studiów wyszła za mąż. Jej wybrankiem został Wacław Andrzej Spława-Neyman, pracownik Centrali Handlu Zagranicznego. Para poznała się w przestworzach – w samolocie relacji Warszawa-Belgrad. Krzyżewska leciała wówczas do Jugosławii kręcić film "Rat". Wkrótce okazało się jednak, że ich związek nie przetrwał próby czasu. Ponieważ Krzyżewska już na początku kariery bardzo chroniła swoją prywatność, można jedynie spekulować, co było przyczyną sfinalizowanego w 1963 roku rozwodu. Być może małżonek nie udźwignął ciężaru sławy aktorki? A może chodziło o zwykłą niezgodność charakterów, czy po prostu o niewystarczające uczucie. Bo Ewa Krzyżewska w kolejnym związku udowodniła, że dla miłości jest w stanie poświęcić wszystko.
Po rozwodzie Krzyżewska skupiła się na pracy. Na przestrzeni swojej trwającej 15 lat kariery wystąpiła w około dwudziestu filmach. Dzięki zjawiskowej urodzie niezmiennie przykuwała uwagę widzów. Nawet, jeśli występowała tylko w rolach epizodycznych, tak jak w przypadku „Faraona” czy „Piekła i nieba”, lśniła – miała w sobie coś, co sprawiało, że nie sposób było oderwać od niej wzroku. Występowała w produkcjach zarówno rodzimych, jak zagranicznych – jugosłowiańskich i niemieckich. W 1971 roku kariera Ewy Krzyżewskiej zdawała się sięgać szczytu. Ale właśnie wtedy aktorka poznała kogoś, kto sprawił, że postanowiła zrezygnować ze sławy i swojej pasji.
Architekt, prawnik i dyplomata Bolesław Kwiatkowski musiał zdawać sobie sprawę z faktu, że jego świeżo poślubiona żona jest wielbioną przez tłumy gwiazdą. Nie mógł tez nie widzieć nagłówków, piszących o "kociaku" i "seksbombie". I chociaż przez dwa lata małżeństwa starszy o 14 lat od swojej wybranki Kwiatkowski znosił pokornie karierę Krzyżewskiej, w końcu powiedział: "dość". Kroplą, która przelała czarę goryczy był film "Zazdrość i medycyna". W ekranizacji kultowej w latach 30. powieści Michała Choromańskiego Ewa Krzyżewska wcieliła się w rolę wyzwolonej, niewiernej Rebeki.
Ponoć Krzyżewskiej udział w scenach erotycznych wcale nie przychodził łatwo. O krępującym ją wstydzie wspominali filmowi partnerzy aktorki. Andrzej Łapicki, partnerujący jej w "Zazdrości i medycynie", stanął przed szczególnie trudnym zadaniem. W scenie erotycznej Krzyżewska miała bowiem wszystkie miejsca intymne pieczołowicie zaklejone specjalnymi plastrami. Tylko i wyłącznie pod takim warunkiem jej mąż zgodził się, aby żona wystąpiła "nago". Ale choć Krzyżewska spełniła jego życzenie, zazdrosny Kwiatkowski i tak wymógł na niej zakończenie kariery. Zakochana w nim bez pamięci, niespełna 35-letnia wówczas aktorka, będąc u szczytu kariery, wycofała się w cień.
Ewa Krzyżewska zawsze była tajemnicza, a jako żona Kwiatkowskiego zaczęła wręcz obsesyjnie chronić swoją prywatność. Kiedy para opuściła Polskę, nikt nie wiedział, jak potoczyły się jej dalsze losy. Tymczasem państwo Kwiatkowscy wyjechali do USA – było to możliwe dzięki paszportowi dyplomatycznemu męża Krzyżewskiej. Tam aktorka musiała wymyślić dla siebie nową drogę. Z pewnością nie było to łatwe – całe życie jedyną jej pracą, jej całym światem były film i teatr. Ale choć niewątpliwie bardzo kochała męża, nie chciała być tylko żoną. Początkowo para sporo podróżowała – Kwiatkowscy zwiedzili m.in. część Afryki i Azji. Mieszkali w Syrii, Jordanii, Kenii, Libii, Malezji czy Tanzanii. Następnie Krzyżewska imała się różnych prac – przez pewien czas była kosmetyczką, później agentką nieruchomości, następnie bez większych sukcesów próbowała swoich sił jako projektantka mody. Wreszcie trafiła do nowojorskiej siedziby ONZ, gdzie do emerytury pracowała jako kierowniczka biblioteki radiowej.
Jako miejsce na emeryturę Kwiatkowscy wymarzyli sobie słoneczną Hiszpanię. Kupili dom, który miał stać się ich bezpieczną przystanią, azylem na spokojną starość. Niestety, tego planu nie udało się zrealizować. 28 lipca 2003 r. małżeństwo wracało z Grenady, gdzie Kwiatkowski przeszedł drobny zabieg chirurgiczny. Nagle prowadzony przez Krzyżewską Mercedes zjechał na niewłaściwy pas ruchu i zderzył się z jadącym z naprzeciwka Audi. W wyniku wypadku, Bolesław Kwiatkowski zginął na miejscu. Ciężko ranną Krzyżewską przewieziono do szpitala, gdzie po dwóch dniach walki o życie zmarła. Tragiczna wiadomość dotarła do Polski z opóźnieniem. Krzyżewska do końca była tajemnicza i jedynie garstka najbliższych osób wiedziała o tym, gdzie była i jaki koniec ją spotkał.