• Link został skopiowany

Szczucie i publiczny lincz - tak Filip Chajzer odpowiada na krytykę. Sama tego doświadczyłam

Filip Chajzer od lat kreuje swój wizerunek osoby wyluzowanej, oddanej potrzebującym, dziennikarza, który robi tyle dobra, że aż łezki lecą. Ale spróbujcie go skrytykować, a rzuci was na pożarcie fanom.
Filip Chajzer
Facebook.com/filipchajzer

Filip Chajzer znów zrobił to, co bardzo lubi. Po tym, jak na wp.pl ukazał się artykuł krytykujący jego zachowanie w ostatnim odcinku "Ameryka Express", na swój facebookowy fanpage (837 tys. fanów) i Instagram (545 tys. obserwujących) wrzucił zdjęcie dziennikarki, która ośmieliła się go skrytykować.

Filip Chajzer
Filip Chajzer Fcebook.com/Filip Chajzer

Nie udostępniam całego wpisu, ale zawiera on imię, nazwisko oraz prywatne zdjęcie dziennikarki. Kobiety, która nie jest osobą publiczną, jej wizerunek nie jest nikomu do szczęścia potrzebny, wykonuje swoją pracę, czyli pisze artykuły. Tym razem napisała, że Filip Chajzer w ostatnim odcinku programu molestował kobiety, co go oburzyło, bo nie rozumie, że naprawdę właśnie to zrobił. A potem zrobił to, co robi zawsze, kiedy ktoś niepochlebnie o nim napisze. Podobna sytuacja miała miejsce, po moim tekście o jego niewybrednych żartach w programie.

Schemat jest zawsze ten sam. Filip (w pierwszej wiadomości, którą napisał do mnie, zaraz po opublikowaniu tekstu, zwrócił się do mnie po imieniu, więc zakładam, że jesteśmy na ty) "wrzuca" na swoje social media cyniczny wpis na temat artykułu lub dziennikarza, który go napisał. Sam nazywa to "laurką". Wszystko jest niby miłe, niby śmieszne, ale to tylko pozory.

Filip zgromadził wokół siebie olbrzymie grono naprawdę oddanych fanów, którzy wpłacają pieniądze na organizowane przez niego zbiórki (i cudownie!), ale też są w niego ślepo zapatrzeni. Co robią, kiedy widzą, że ktoś "zaatakował" ich idola? Odpłacają tym samym. W sposób obrzydliwy, bo tak to już w Polsce jest, że jeśli internauci chcą dokuczyć kobiecie, odnoszą się przede wszystkim do sfery jej wyglądu czy seksualności. 

Popatrz na nią. Stada kotów tylko brakuje.

To komentarz, który pod zdjęciem dziennikarki wp.pl zebrał 4 tys. pozytywnych reakcji. CZTERY TYSIĄCE. Jak to ma się do jej artykułu? Nijak. Ale oczywiście szkalowanie kobiety przez sugerowanie, że to stara panna, to w Polsce internetowa klasyka hejtu. Bo co może być gorszego niż kobieta, która nie ma męża? Chyba tylko Tusk albo sataniści.

Tej pańci nikt dawno nie całował. Musiała wylać swoje frustracje.
Filip... przecież widać, że te oczy tęsknią za rozumem, a czoło żadną myślą skażone nie jest... Miejmy nad nią litość, bo już i tak ma ciężko.

To te "delikatniejsze" komentarze, ale przyznajcie sami, że są one po prostu okropne. Nawet jeśli Filip decyduje się z sobie tylko znanych przyczyn na upublicznianie czyjegoś wizerunku (szukanie poklasku? leczenie kompleksów? bo przecież nie zaproszenie do linczu!), powinien tę "dyskusję" moderować. I nie jest tak, że on tego nie widzi czy nie czyta. Często komentuje, trzyma rękę na pulsie przez kilka godzin i doskonale wie, jakie bagno rozlewa się w komentarzach.

A jeśli znajdzie się ktoś, kto znajdzie w moim poście nawet sugestie nawołującą do linczu to stawiam dużą i drogą wódkę. Na zdrowie! - to napisał dziś w komentarzach pod zdjęciem.

O, Filipie... Nie jesteś głupi, dobrze wiesz, co robisz. W Twoich wpisach nie ma ani jednego słowa nacechowanego negatywnie. Nigdy nie napiszesz "wiecie, co z nią zrobić". Ale przecież DOSKONALE (bo masz już w tym doświadczenie) wiesz, jakie wiadro pomyj wyląduje na głowie tej czy innej osoby, którą przedstawisz swoim czytelnikom w ten sposób.

Kiedy pisałam mój tekst o Filipie, wiedziałam, do czego jest zdolny i że prawdopodobnie wyląduje na jego fanpage'u o niemal milionowym zasięgu. Już rano dziennikarz napisał do mnie wiadomość, że "pozwolił sobie odpowiedzieć". Na szczęście nie pokusił się o wklejenie mojego zdjęcia (najlepiej takiego, na którym wyglądałabym na sfrustrowaną, samotną i złośliwą), ale mimo że mój Facebook jest "zamknięty", jeden z jego fanów i tak zrobił śledztwo. Dokopał się do moich "lajków" z 2012 roku (tak, dobrze widzicie) i na podstawie tego, że polubiłam wtedy kilka pudelkowych linków, pokusił się o wyśmiewanie moich horyzontów. Słabe, ale jeszcze słabsze jest to, że Chajzer sam to skomentował. 

Filip Chajzer
Filip Chajzer Facebook.com/Filip Chajzer
Filip Chajzer
Filip Chajzer Instagram.com/vogulepoland/screen z Facebook Filipa Chajzera

No mam Filipie, ale szczerze, nic Ci do tego. Nie obśmiewasz dziennikarzy z gazetek szkolnych, tylko ludzi, którzy pracują w największych portalach. Nie trafiliśmy tu dlatego, że mamy znanych rodziców. Jeśli piszemy krytycznie o twoim zachowaniu, to nie dlatego, że jesteśmy częścią spisku przeciwko tobie, ale dlatego, że możemy i chcemy wyrazić swoją opinię na temat rzeczy, które fajne nie są. Jesteśmy dziennikarzami, redaktorami, to nasza praca. I co ciekawe, żadna inna gwiazda nie reaguje na krytykę w tak histeryczny sposób jak ty. Żadna.

Sytuacja, która miała dziś miejsce ma jeden "plus". Po raz pierwszy pod postem, który "nie jest linczem" widać mnóstwo głosów ludzi, którzy uważają takie zachowanie Chajzera za cios poniżej pasa.

Nie wiem, co jest bardziej obrzydliwe - komentarze pod tym postem czy zachowanie Chajzera.
Rozumiem komentarze, które podważają jej wiarygodność dziennikarską. Jednak komentarze odnośnie jej wyglądu czy życia prywatnego, o którym większość z Państwa nie ma pojęcia są trochę nie na miejscu.
No i co teraz Filip Chajzer? Zaraz pani zostanie zjedzona przez tłum Twoich zagorzałych fanów. Jak dla mnie to niefajne i bez klasy :(
Miej pretensję, że ktoś urządza ci „lincz”, wrzuć zdjęcie tej osoby na swój profil pozwalając swoim fanom na ubliżanie tej osobie. Trochę dystansu chyba by się przydało jak ktoś jest z zawodu celebrytą?

Te i wiele innych komentarzy o podobnym wydźwięku zbierają po kilkaset "lajków". Ludzie widzą, że to, co robi Chajzer jest po prostu okropne. W naszej krótkiej wymianie zdań w prywatnych wiadomościach na Facebooku podziękowałam mu za "merytoryczną odpowiedź" na mój artykuł (w końcu cynizm to ulubiony język Chajzera). "Myślę, że poziom merytoryki osiągnęliśmy ten sam" - odpisał. I tu tkwi problem, to zupełnie nie jest ten sam poziom merytoryki. A wiadomości, które rozochoceni fani Filipa piszą do skrzynek odbiorczych dziennikarzy, których upublicznił na swoim fanpage'u, to dowód na to, że takie zachowanie może mieć groźne konsekwencje.

Dziwne, że TVN nie reaguje (w końcu Chajzer to gwiazda "programowo najlepszej" stacji). Dziwne, że po tylu latach sławy Filip wciąż tak bardzo przejmuje się krytyką swojej osoby. Nie jestem sławna i nie mam takich ambicji, ale gdybym zdecydowała się na udział w programach telewizyjnych, na pewno miałabym świadomość, że nie będę podobać się wszystkim, a moje zachowanie może podlegać konstruktywnej krytyce. Więc Filipie, nie chcę Cię martwić, ale te próby zastraszenia nie zadziałają. Czas pogodzić się z tym, że sława ma swoje minusy.

PS. Filipie, gdybyś znowu chciał porozmawiać ze mną na temat tekstu, zachęcam do korzystania ze skrzynki mailowej Plotka. Nie przyjęłam Twojego zaproszenia do grona znajomych, a Facebook nie jest dla mnie miejscem dyskusji na tematy dotyczące spraw służbowych.

"Ameryka Express". Uczestnicy musieli pocałować przechodniów. "Waliłem, pyk, pyk, dziękuję, do widzenia. Zadanie zaliczone"

Justyna Michalska

Więcej o: