Anna Nehrebecka jest jedną z najbardziej cenionych polskich aktorek. Artystka skończy w tym roku 78 lat. W ciągu wieloletniej kariery wystąpiła w takich produkcjach jak "Ziemia obiecana", "Noce i dnie", "Polskie drogi" czy "Jan Serce". Niedawno mogliśmy ją natomiast oglądać w kryminalnym serialu "Śleboda". Gwiazda pojawiła się ostatnio na gali "Top Seriale 2025". W rozmowie z Plejadą opowiedziała o zmaganiach z chorobą nowotworową.
Anna Nehrebecka zachwyciła na gali "Top seriale". Aktorka pozowała fotoreporterom w klasycznym czarnym garniturze, który zestawiła z białą koszulą i kolorową chustą. Gwiazda "Ślebody" chętnie też rozmawiała z dziennikarzami. W wywiadzie dla Plejady opowiedziała o zmaganiach z chorobą. U Nehrebeckiej jakiś czas temu wykryto bowiem nowotwór. Artystka przyznała, że nigdy nie zamierzała ukrywać, co jej dolega. - Mówię otwarcie, bo mój Boże, nie ukryję tego. Natomiast jest jedna ważna rzecz. Nie mam wpływu na to, czy zachorowałam, czy ktoś inny zachorował - powiedziała w rozmowie z portalem. - Wiem, że trzeba przez to przejść. Mnie ani nikomu, kogo dotknęła większa lub mniejsza tragedia, nie pomoże - górnolotnie brzmi - jak będę siedziała, miała do wszystkich dookoła pretensje, że los mnie czy kogoś dotknął. Muszę po prostu przez to przejść - dodała. Gwiazda zdradziła też, że nie uskarża się na swój los, ma jednak nadzieję, że wszystko dobrze się skończy.
Nie mam wyboru, więc po co tracić czas na rozmyślania i pretensje do losu i do wszystkich naokoło. Nie wiem, ile czasu komu zostanie w jakiej chorobie
- stwierdziła. - Muszę ten czas wykorzystać w taki sposób, w jaki potrafię i wierzyć, że wszystko będzie dobrze i że się dobrze skończy. To jest też ważne, żeby mieć wiarę w to, że musi być dobrze - podsumowała.
Anna Nehrebecka gościła niedawno w programie "halo tu polsat". Aktorka wyznała, że od jakiegoś czasu czuła, że z jej zdrowiem nie jest najlepiej. Gwiazda udała się więc do lekarza, który wiadomość o chorobie przekazał w dość nietypowy sposób. - Na pewno nie czekałam na taką odpowiedź, ale w momencie, kiedy usłyszałam, już to było bardzo ładnie powiedziane: "mamy gościa". I tak to potraktowałam, że trzeba szybko zacząć działać. I rzeczywiście miałam ludzi wokół, którzy mi bardzo w tym pomogli - wspominała artystka.