Mecz Polska-Kolumbia skończył się dla nas fiaskiem. Polska reprezentacja przegrała dramatycznie - straciliśmy 3 bramki i nie strzeliliśmy ani jednego gola. To dostateczny powód do łez, jakie zobaczyliśmy jeszcze na boisku.
Mecz Polska-Kolumbia nie tak miał się skończyć - sromotnie przegraliśmy 3:0. To był mecz o wszystko i wszystko straciliśmy. Przykro było patrzeć już na samą grę, atmosfera na stadionie pewnie była gęsta. Taka porażka zabolała wszystkich kibiców, ale niewątpliwie najbardziej załamani musieli czuć się sami piłkarze.
Nim jeszcze zawodnicy reprezentacji Polski zeszli z murawy, dało się zauważyć, że miny mają nietęgie. Fotografowie nie przegapili okazji i uchwycili ich twarze targane emocjami.
Kamil Grosicki po prostu się rozpłakał i naprawdę trudno mu się dziwić:
Robert Lewandowski jako kapitan drużyny nie krył też swojego rozgoryczenia wynikiem rozgrywki. Po fatalnym meczu skomentował w wywiadzie to, co się właśnie stało na boisku i odniósł się do kondycji drużyny na Mundialu 2018:
Na tyle nas było po prostu stać. To nie jest tak, że przegraliśmy minimalnie. Przegraliśmy, na ten moment nie mogliśmy nic więcej zrobić. Wiele rzeczy dzisiaj nie funkcjonowało tak, jak powinno. Osamotniony walczyłem, walczyliśmy, ale samą walką meczu się nie wygra.
Kolumbia po prostu zmiażdżyła drużynę Adama Nawałki w tym meczu - dla nich to też był mecz o wszystko i oni tę szansę wykorzystali. Polski trener wziął na siebie odpowiedzialność za fatalny wynik:
Nic nie mieliśmy do stracenia, wprowadziliśmy następnego napastnika, ale to było za mało. Porażka wszystkich boli, mnie boli najbardziej, biorę za to odpowiedzialność.
Mecz Polska-Japonia jest ostatnim spotkaniem, jakie czeka naszą reprezentację na Mundialu 2018. Niezależnie od wyniku, nie mamy już żadnych szans na wyjście z grupy.
Ten mecz będzie, dość tradycyjnie, meczem o honor. Oby chociaż w nim Polakom udało się wygrać - w trakcie dwóch spotkań strzeliliśmy na swoją korzyść tylko jednego gola.
Grzegorz Krychowiak trafił do bramki w meczu z Sengalem. W tym samym spotkaniu Thiago Cionek strzelił bramkę-samobója.
JAB